Fatalne skutki nierówności
Moderator: pablo
Fatalne skutki nierówności
Być może w tezie Wilkinsona (że równość jest lekiem na całe zło) tkwi jakiś feler, ale ja tam i tak wolałbym żyć w Szwecji niż w USA.
Fajnie jest żyć wśród ludzi, którzy czytają książki, chodzą do teatrów i muzeów i nie "szpanują" nowym modelem samochodu, ale tym, że uczestniczą w zajęciach lokalnego chóru (cudowne , ten przykład był akurat z Czech, o ile pamiętam).
Niestety, nie mamy wszyscy równych szans na starcie. Chłopak z dużego miasta, którego ojciec jest notariuszem a mama lekarką startuje z zupełnie innego pułapu niż jego rówieśnik z małej pipidówki, którego rodzice mają podstawowe wykształcenie. Jeżeli szanse są nierówne, to trzeba je wyrównać. Ot, co.
Nie przypuszczałem, że na starość zostanę socjalistą .
Wykład świetny.
Fajnie jest żyć wśród ludzi, którzy czytają książki, chodzą do teatrów i muzeów i nie "szpanują" nowym modelem samochodu, ale tym, że uczestniczą w zajęciach lokalnego chóru (cudowne , ten przykład był akurat z Czech, o ile pamiętam).
Niestety, nie mamy wszyscy równych szans na starcie. Chłopak z dużego miasta, którego ojciec jest notariuszem a mama lekarką startuje z zupełnie innego pułapu niż jego rówieśnik z małej pipidówki, którego rodzice mają podstawowe wykształcenie. Jeżeli szanse są nierówne, to trzeba je wyrównać. Ot, co.
Nie przypuszczałem, że na starość zostanę socjalistą .
Wykład świetny.
Re: Fatalne skutki nierówności
TAK ! Wykład świetny! Pod jego wpływem postanowiłam wczoraj odrzucić rywalizacyjny konsympcjonizm, nie odwiedziłam więc Galerii Bałtyckiej, a w zamian za to szukałam sensu jeżdżąc na rowerze :):):):):):)
Re: Fatalne skutki nierówności
Ja zajechałem co prawda do hipermarketu, ale nie starałem się wpakować więcej do koszyka niż inni klienci, czyli zakupy też raczej bez rywalizacji .aniam pisze:TAK ! Wykład świetny! Pod jego wpływem postanowiłam wczoraj odrzucić rywalizacyjny konsympcjonizm, nie odwiedziłam więc Galerii Bałtyckiej, a w zamian za to szukałam sensu jeżdżąc na rowerze :):):):):)
Re: Fatalne skutki nierówności
No właśnie... ponoć kolejność powinna być odwrotna , może to jednak oznaczać, że wiele jeszcze przed Panem )))pablo pisze:Nie przypuszczałem, że na starość zostanę socjalistą .
Zaraz po wykładzie słuchałam ostatniej płyty Artura Andrusa (hm, ostatniej... czyli niedawno wydanej )))) "Życie jest dziwne" i piosenka o chórach - całkiem przypadkowo - fantastyczny komentarz do wykładu. (Ciekawe, czy był to repertuar ambitny?)
A tak serio serio, to Wilkinson i Pickett mnie przekonują. Coś w tym musi być. Nawet na poziomie towarzyskim, czy zawodowym - duże różnice statusu nie sprzyjają komfortowi i porozumieniu. Obie strony (choć zwłaszcza ta "gorsza") czują dyskomfort. Jeśli sytuację wyolbrzymi skala społeczna, można sobie wyobrazić skutki (albo się rozejrzeć i bez wyobraźni damy radę).
Dźwignia podatkowa już mnie nie przekonuje
Wczoraj w Warszawie otwarto most Marii Curie-Skłodowskiej (choć może raczej chodziło o Skłodowską-Curie, ale się czepiam...). Impreza kosztowała 250 000,-. Gdańsk się zadłużył na potęgę, ale mamy stadion na Euro. Karnawał!
Re: Fatalne skutki nierówności
Pamiętam, co mówił na ten temat Bismarck , ale młodość przyszło mi marnować w czasach, kiedy ten rodzaj myślenia raczej nie był trendy.bianka pisze:No właśnie... ponoć kolejność powinna być odwrotna
Nierówności społeczne najlepiej wyrównywać dostępną dla wszystkich, dobrą edukacją (Finlandia ma podobno nalepszy system edukacyjny na świecie; wszystki szkoły są tam państwowe). To oczywiście banał, ale mam wrażenie, że w Polsce nikt tego nie rozumie. Moja recepta jest niezwykle prosta (choć z ducha raczej wolnorynkowa). Zreformować szkolnictwo wyższe kształcące nauczycieli (sam byłem na kierunku nauczycielskim, więc wiem, co mówię) i drastycznie podnieść pensje nauczycielom, co sprawi, że zawód ten stanie się atrakcyjny i trudno dostępny, przez co znacząco zyska na prestiżu i randze (do szkoły przyjdzie wówczas więcej mężczyzn, no tak niestety to jest, przez co szkoła stanie się automatycznie miejscem bezpieczniejszym).
A reszta sama się jakoś ułoży .
A skąd wziąć na to pieniądze? Z tym może być pewien problem. Komuś by trzeba zabrać, ale warto. Wszyscy na tym zyskamy.
Re: Fatalne skutki nierówności
Jeszcze zlikwidować kartę nauczyciela, religię w szkołach (bo co to ma z nauką wspólnego) i znaleźć mądrego ministrapablo pisze:Nierówności społeczne najlepiej wyrównywać dostępną dla wszystkich, dobrą edukacją (Finlandia ma podobno nalepszy system edukacyjny na świecie; wszystki szkoły są tam państwowe). To oczywiście banał, ale mam wrażenie, że w Polsce nikt tego nie rozumie. Moja recepta jest niezwykle prosta (choć z ducha raczej wolnorynkowa). Zreformować szkolnictwo wyższe kształcące nauczycieli (sam byłem na kierunku nauczycielskim, więc wiem, co mówię) i drastycznie podnieść pensje nauczycielom, co sprawi, że zawód ten stanie się atrakcyjny i trudno dostępny, przez co znacząco zyska na prestiżu i randze (do szkoły przyjdzie wówczas więcej mężczyzn, no tak niestety to jest, przez co szkoła stanie się automatycznie miejscem bezpieczniejszym).
A reszta sama się jakoś ułoży .
A skąd wziąć na to pieniądze? Z tym może być pewien problem. Komuś by trzeba zabrać, ale warto. Wszyscy na tym zyskamy.
Re: Fatalne skutki nierówności
Niestety nie ma na to szans . Zamiast tych dwóch godzin religii przydałyby się dodatkowe dwie lekcje wf.bianka pisze:Jeszcze zlikwidować [...], religię w szkołach (bo co to ma z nauką wspólnego)
Co ciekawe dwa najbardziej egalitarne państwa w Europie (Szwecja i Czechy) są również państwami najbardziej zlaicyzowanymi
Re: Fatalne skutki nierówności
W "Polityce" (nr 41, 9-15.10.2013) jest niezwykle ciekawy wywiad z Richardem G. Wilkinsonem, współautorem książki "Duch równości". Polecam jako appendix do wykładu prof. Szlendaka.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość