"Kamień"

Opinie i komentarze na temat wykładów (wykładowców również), warsztatów i innych zajęć organizowanych przez Akademię 30+

Moderator: pablo

jagat
Posty: 34
Rejestracja: 2 gru 2009, o 15:32
Kontakt:

"Kamień"

Post autor: jagat »

Ciekawa jestem, jak wasze wrażenia po przedstawieniu i dyskusji.
Dla mnie bezcenna była możliwość rozmowy z twórcami spektaklu. I za tę możliwość bardzo Akademii dziękuję :D
pablo
Posty: 617
Rejestracja: 30 lis 2009, o 14:17
Kontakt:

Re: "Kamień"

Post autor: pablo »

To chyba najlepsze przedstawienie, na którym wspólnie byliśmy i może dlatego rozmowa z twórcami okazała się tak interesująca. Bo zwykle takie dyskusje się nie udają lub udają się tak sobie. Przed spektaklem rozmawialiśmy o tym z Wojtkiem Owczarskim. Zastanawialiśmy się, co zrobić, jeśli publiczność nie za bardzo będzie chciała o cokolwiek pytać i jak długo w takiej sytuacji tę rozmowę prowadzić. Ale wyszło super. Myślę, że zaważyła tutaj obecność w czasie rozmowy reżysera spektaklu Adama Nalepy.

Co do samego przedstawienia... Spójne i przemyślane, gra wszystkich aktorem bardzo wyrównana, choć rzecz jasna szczególnie wyróżniała się Justyna Bartoszewicz (ale ona miała też najwięcej do zagrania). Kilka scen wręcz fantastycznych (np. scena masturbacji lub scena na fortepianie). Ale jeśli byliście na "Blaszanym bębenku", to wiecie, że Adam Nalepa "myśli teatrem".

Dla mnie "Kamień" to przede wszystkim sztuka o tworzeniu mitów, które odgradzają nas od zbyt bolesnej prawdy. Mit spaja rodzinę (grupę, społeczność), prawda jest dla tej spójności zagrożeniem. Dlatego mit jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak ktoś słusznie zauważył w czasie dyskusji, strażniczkami tych (rodzinnych) mitów są zwykle kobiety (patrz: Alicja Kapuścińska, która walczy z autorem książki demitologizującej jej męża czy też córka Pawła Jasienicy, która chce nakazać sądownie, aby film "Różyczka" nie byl kojarzony z jej ojcem). W tym sensie nie jest to sztuka wyłącznie o relacjach niemiecko-żydowskich, ale historia bardziej uniwersalna.
aniam
Posty: 31
Rejestracja: 10 gru 2009, o 22:36
Kontakt:

Re: "Kamień"

Post autor: aniam »

Mnie się też spektakl bardzo podobał ... rzadko to ostatnimi czasy mówię o spektaklach z Wybrzeża, tym bardziej więc cieszy...
To nie znaczy, że podobało mi się wszystko ... Scena kobiecego pocałunku nadal, mimo reżyserskiej obrony, do mnie nie przemawia... Ja jej zasadności w trakcie spektaklu kompletnie nie zrozumiałam. Teraz po rozmowie z twórcami rozumiem intencje autorów, ale to chyba tak nie powinno być, że trzeba nam tłumaczyć co autor miał na myśli... Takie zachowanie, nawet w sytuacji wielkiej presji, stresu, było w 1935 roku było nie do pomyślenia!
To jednak drobiazg w porównaniu z doskonałym przedstawieniem tego rodzinnego mitu, tego jak jest silny i jak kolejne pokolenia wchodzą świadomie w jego budowanie... Nie jest łatwo pogodzić się z tym, że kochany dziadek czy ojciec zachował się jak kanalia. Dziś gdy rozmawiamy z Niemcami o ich udziale w wojnie to większość z nich było w albo lekarzami albo kucharzami. Zresztą z Polakami nie jest inaczej... kto dziś się chętnie przyznaje do tego ze tata był I sekretarzem w PZPR ?
"Kamień" to dobry spektakl bo dał do myślenia !!! :)
pablo
Posty: 617
Rejestracja: 30 lis 2009, o 14:17
Kontakt:

Re: "Kamień"

Post autor: pablo »

aniam pisze:Scena kobiecego pocałunku nadal, mimo reżyserskiej obrony, do mnie nie przemawia... Ja jej zasadności w trakcie spektaklu kompletnie nie zrozumiałam. Teraz po rozmowie z twórcami rozumiem intencje autorów, ale to chyba tak nie powinno być, że trzeba nam tłumaczyć co autor miał na myśli... Takie zachowanie, nawet w sytuacji wielkiej presji, stresu, było w 1935 roku było nie do pomyślenia!



Ja będę bronił tej sceny. To co się dzieje w teatrze nie musi być prostym odzwierciedleniem rzeczywistości (scenografia też przecież była umowna), więc zarzut, że taka sytuacja byla nie do pomyślenia w 1935 roku jakoś mnie nie przekonuje.
Miezi próbuje desperacko się ratować. Swoim zachowaniem daje Witcie komunikat: jestem całkowicie uległa, należę do ciebie, rozporządzaj mną, nie stanowię dla ciebie zagrożenia. Nie oceniałbym tej sceny miarą psychologicznego prawdopodobieństwa (choć mogę sobie taką sytuację wyobrazić).
aniam
Posty: 31
Rejestracja: 10 gru 2009, o 22:36
Kontakt:

Re: "Kamień"

Post autor: aniam »

No właśnie z tą uległością mam problem... taki wymuszony, gwałtowny pocałunek odebrałam raczej jako zachowanie agresywne a nie uległe...
pablo
Posty: 617
Rejestracja: 30 lis 2009, o 14:17
Kontakt:

Re: "Kamień"

Post autor: pablo »

aniam pisze:No właśnie z tą uległością mam problem...
Zaczyna się co prawda od pocałunku, ale potem Miezi klęka, rozpina Witcie (chyba tak się to imię odmienia?) bluzkę i...Lepiej nie brnijmy w to dalej :oops: W każdym razie ja odebrałem tę scenę jako akt uległości.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość