Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Moderator: pablo
Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Wybór lektur na bieżący semestr wydaje się być bardzo przemyślany.
Wielu autorów, i tematy poruszane przez nich, tworzą jakby logiczny ciąg powiązań.
Nawet znalazłam takie, geograficzne, w mini powieści "Kochanek" Duras.
Na początek omówiliśmy "Koniec z Eddym" Eduarda Louisa.
Elegancja Francja? No nie zawsze, nie wszędzie i nawet nie teraz.
Koszmar dzieciństwa w XXI wieku opisany na świeżo i szybko. Debiut 22 latka.
Taka mała dawka depresji dla czytelnika.
Bieda i alkohol /pastis to częsty rozweselacz/, przemoc i zachęcanie dziecka do kontynuowania edukacji bo to daje szansę na otrzymywanie zasiłku rodzinnego.
Szokujące sceny inicjacji seksualnej, język komunikacji, szkolni dręczyciele.
Tak wygląda życie na północy Francji. Z północy pochodzi również socjolog Didier Eribon, który miał wpływ na wybór drogi pisarskiej Edourda Louisa.
I jak różni się ta opowieść od tej filmowej z komedii "Jeszcze dalej niż Północ".
W lutym będziemy omawiać powieść Houellebecq a.
W bibliotece dwie panie bibliotekarki bardzo mi się przyglądały gdy wypożyczałam "Platformę".
Może chodziło o tę grafikę na okładce? Robi wrażenie..
Wielu autorów, i tematy poruszane przez nich, tworzą jakby logiczny ciąg powiązań.
Nawet znalazłam takie, geograficzne, w mini powieści "Kochanek" Duras.
Na początek omówiliśmy "Koniec z Eddym" Eduarda Louisa.
Elegancja Francja? No nie zawsze, nie wszędzie i nawet nie teraz.
Koszmar dzieciństwa w XXI wieku opisany na świeżo i szybko. Debiut 22 latka.
Taka mała dawka depresji dla czytelnika.
Bieda i alkohol /pastis to częsty rozweselacz/, przemoc i zachęcanie dziecka do kontynuowania edukacji bo to daje szansę na otrzymywanie zasiłku rodzinnego.
Szokujące sceny inicjacji seksualnej, język komunikacji, szkolni dręczyciele.
Tak wygląda życie na północy Francji. Z północy pochodzi również socjolog Didier Eribon, który miał wpływ na wybór drogi pisarskiej Edourda Louisa.
I jak różni się ta opowieść od tej filmowej z komedii "Jeszcze dalej niż Północ".
W lutym będziemy omawiać powieść Houellebecq a.
W bibliotece dwie panie bibliotekarki bardzo mi się przyglądały gdy wypożyczałam "Platformę".
Może chodziło o tę grafikę na okładce? Robi wrażenie..
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Okazuję się, że Francja wcale nie taka liberalna i wcale nie taka tolerancyjna. Ten obraz przedstawiony przez Louisa (ur. 1992!) jest rzeczywiście szokujący. Ta historia mogłaby się równie dobrze dziać na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Nędza, przemoc, alkohol, nietolerancja dla wszelkiej inności... Niemniej jednak we Francji obowiązują dość liberalne prawne regulacje dotyczące osób homoseksualnych.
W 1982 r. uchwalono prawo depenalizujące homoseksualizm. W 1999 roku pary homoseksualne mogły już zalegalizować swój związek, ale nie było to jeszcze małżeństwo. Prawo do zawierania małżeństw, a także adopcji dzieci, pary homoseksualne uzyskały w 2013 roku, nie mogą jednak korzystać z procedur medycznie wspomaganego rozrodu (np. z in vitro). Z tym że, jak wynika z badań, prawie połowa osób homoseksualnych boi się w pracy wyjawiać swoją orientację seksualną! Tak więc prawo zmienia się szybciej niż mentalność.
https://innerfrench.com/68-homosexuel-france/
Zwróciłem na to już uwagę w czasie naszej rozmowy, ale szokujące jest dla mnie to, że klasy ludowe hołdują pewnym wzorcom, które są nich szkodliwe i nie pozwalają im wyjść z biedy. Ojciec głównego bohatera kazał swojej żonie zwolnić się z pracy, kiedy dowiedział się, że zarabia więcej od niego. A co tam, będziemy mieli tysiąc euro miesięcznie mniej. Ważne jest jedynie to, żeby pewien schemat funkcjonowania rodziny został zachowany (a w ramach tego schematu kobieta nie może zarabiać więcej od mężczyzny).
Zmiany w świecie następują tak szybko, budzą niepokój i przerażenie, nie mamy intelektualnych narzędzi, żeby się w tym wszystkim rozeznać, więc zasklepmy się w swoich przestarzałych schematach. Nie będzie nam przez to lepiej, będziemy pewnie iść na dno, ale przynajmniej zyskamy poczucie bezpieczeństwa.
W 1982 r. uchwalono prawo depenalizujące homoseksualizm. W 1999 roku pary homoseksualne mogły już zalegalizować swój związek, ale nie było to jeszcze małżeństwo. Prawo do zawierania małżeństw, a także adopcji dzieci, pary homoseksualne uzyskały w 2013 roku, nie mogą jednak korzystać z procedur medycznie wspomaganego rozrodu (np. z in vitro). Z tym że, jak wynika z badań, prawie połowa osób homoseksualnych boi się w pracy wyjawiać swoją orientację seksualną! Tak więc prawo zmienia się szybciej niż mentalność.
https://innerfrench.com/68-homosexuel-france/
Zwróciłem na to już uwagę w czasie naszej rozmowy, ale szokujące jest dla mnie to, że klasy ludowe hołdują pewnym wzorcom, które są nich szkodliwe i nie pozwalają im wyjść z biedy. Ojciec głównego bohatera kazał swojej żonie zwolnić się z pracy, kiedy dowiedział się, że zarabia więcej od niego. A co tam, będziemy mieli tysiąc euro miesięcznie mniej. Ważne jest jedynie to, żeby pewien schemat funkcjonowania rodziny został zachowany (a w ramach tego schematu kobieta nie może zarabiać więcej od mężczyzny).
Zmiany w świecie następują tak szybko, budzą niepokój i przerażenie, nie mamy intelektualnych narzędzi, żeby się w tym wszystkim rozeznać, więc zasklepmy się w swoich przestarzałych schematach. Nie będzie nam przez to lepiej, będziemy pewnie iść na dno, ale przynajmniej zyskamy poczucie bezpieczeństwa.
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Za nami "Platforma" Michela Houellbecq a!!!
Pan Kierownik przekazał nam sporo informacji o życiu autora.
I, przyznam, wiele mi wyjaśniły fakty z jego bogatego życia, które możemy odnosić do wątków w jego twórczości.
Można sobie też wyjaśnić skąd pisarz ma taką, znająca życie, twarz clocharda.
Bo on też był!! clochardem.
I co ciekawe jest fenomenem w literaturze francuskiej. Nie ma wykształcenia literackiego. Taka perła jak nasz Andrzej Stasiuk.
Polubiłam głównego bohatera dopiero w części drugiej. Wtedy gdy Michel związał się z Valerie.
Treść powieści to bardziej rozprawa filozoficzna nad kondycją zachodniego stylu życia.
O realizowaniu swojej seksualności /coraz gorsza prostutucja, kluby tortur, zanikające miejsca gdzie można wymieniać się partnerami /.
O akcjonariuszach nowej generacji, za których biją się inni, dla" których teoria szybkiego zwrotu zainwestowanych środków poczyniła ogromne spustoszenie w ich mentalności ".
I o potrzebie nigdy niekończących się podróży bo tak się też realizuje cywilizacja czasu wolnego i rozrywki.
Czy Houllebeqc jest współczesnym literackim prorokiem?
Na to wygląda." Platformę "wydał w roku 2001.
Jatka na rajskiej Bali to rok 2005.
A już premiera" Uległości ", 7 stycznia 2015 to dzień zamachu na" Charlie Hebdo ".
Postanowiłam przeczytać" Serotoninę ".
Pan Kierownik przekazał nam sporo informacji o życiu autora.
I, przyznam, wiele mi wyjaśniły fakty z jego bogatego życia, które możemy odnosić do wątków w jego twórczości.
Można sobie też wyjaśnić skąd pisarz ma taką, znająca życie, twarz clocharda.
Bo on też był!! clochardem.
I co ciekawe jest fenomenem w literaturze francuskiej. Nie ma wykształcenia literackiego. Taka perła jak nasz Andrzej Stasiuk.
Polubiłam głównego bohatera dopiero w części drugiej. Wtedy gdy Michel związał się z Valerie.
Treść powieści to bardziej rozprawa filozoficzna nad kondycją zachodniego stylu życia.
O realizowaniu swojej seksualności /coraz gorsza prostutucja, kluby tortur, zanikające miejsca gdzie można wymieniać się partnerami /.
O akcjonariuszach nowej generacji, za których biją się inni, dla" których teoria szybkiego zwrotu zainwestowanych środków poczyniła ogromne spustoszenie w ich mentalności ".
I o potrzebie nigdy niekończących się podróży bo tak się też realizuje cywilizacja czasu wolnego i rozrywki.
Czy Houllebeqc jest współczesnym literackim prorokiem?
Na to wygląda." Platformę "wydał w roku 2001.
Jatka na rajskiej Bali to rok 2005.
A już premiera" Uległości ", 7 stycznia 2015 to dzień zamachu na" Charlie Hebdo ".
Postanowiłam przeczytać" Serotoninę ".
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Po zamachu na "Charlie Hebdo" dostał policyjną ochronę, bo wcześniej wielokrotnie niezbyt pochlebnie wyrażał się o islamie ("to jest najgłupsza religia świata"). Fakt, że po lekturze Koranu nieco zmienił zdanie, twierdząc, że islamscy zamachowcy nic z islamem nie mają wspólnego.
Niewątpliwie Houellebecq potrafi wyczuć, gdzie bije puls współczesności. Pamiętam, że po pierwszej lekturze jego powieści ("Cząstek elementarnych") czułem się tak, jakbym zaczerpnął wody ze źródła prawdy. A więc tak to wygląda? Boże drogi! Ale to było prawie...20 lat temu, byłem wówczas nieco na bakier z nowoczesnością, bałem się szybko zachodzących zmian i Houellebecq mnie w tym strachu utwierdzał. Teraz te Houellebecqowskie wizje traktuję z większą dozą krytycyzmu. Jednak sporo zmian, które zachodzą w świecie, wychodzi temu światu na dobre. Fakt, że stare struktury rozbijają się w pył, ludzie są zagubieni, nie bardzo umiejąc się odnaleźć w nowej rzeczywistości, ale to jest nieuniknione, trzeba to jakoś przetrwać w oczekiwaniu na nowy porządek, który się z tego chaosu pewnie wyłoni. Do nas, do Polski, te zmiany i tak dochodzą z dużym opóźnieniem, mamy czas się na nie przygotować.
Czytając Houellebecqa (np. "Platformę"czy "Cząstki elementarne") można wejść w skórę zwolennika niemiłosiernie panującej nam partii. Oni tak widzą świat zachodni i chcą nas przed tymi procesami uchronić. Ale ja o ochronę się nie prosiłem...
Niewątpliwie Houellebecq potrafi wyczuć, gdzie bije puls współczesności. Pamiętam, że po pierwszej lekturze jego powieści ("Cząstek elementarnych") czułem się tak, jakbym zaczerpnął wody ze źródła prawdy. A więc tak to wygląda? Boże drogi! Ale to było prawie...20 lat temu, byłem wówczas nieco na bakier z nowoczesnością, bałem się szybko zachodzących zmian i Houellebecq mnie w tym strachu utwierdzał. Teraz te Houellebecqowskie wizje traktuję z większą dozą krytycyzmu. Jednak sporo zmian, które zachodzą w świecie, wychodzi temu światu na dobre. Fakt, że stare struktury rozbijają się w pył, ludzie są zagubieni, nie bardzo umiejąc się odnaleźć w nowej rzeczywistości, ale to jest nieuniknione, trzeba to jakoś przetrwać w oczekiwaniu na nowy porządek, który się z tego chaosu pewnie wyłoni. Do nas, do Polski, te zmiany i tak dochodzą z dużym opóźnieniem, mamy czas się na nie przygotować.
Czytając Houellebecqa (np. "Platformę"czy "Cząstki elementarne") można wejść w skórę zwolennika niemiłosiernie panującej nam partii. Oni tak widzą świat zachodni i chcą nas przed tymi procesami uchronić. Ale ja o ochronę się nie prosiłem...
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Film jest... specyficzny i nieśpieszny, ale na swój sposób uroczy. Taki trochę świat a rebours, ale już więcej nie mówię, żeby nie zepsuć Wam przyjemności oglądania.
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Po przeczytaniu "Platformy" Michela Houellebecqa, przypomniał mi się film Andrzeja Wajdy „Wszystko na sprzedaż”. Skojarzenie moje odnosi się zarówno do bohaterów tej powieści jak i do samego autora.
Dla mnie jest to powieść o współczesnych problemach, które nurtują Francuzów i nie tylko ich, tyle, że pokazanych w ciemnych barwach. Jak Francuz weźmie gazetę do ręki, to przeczyta w niej o tym wszystkim, o czym pisze, Houellebecq w "Platformie". Ludzie lubią czytać o sobie, seksie, miłości, demokracji, polityce, gospodarce i kulturze. Lubią o tym dyskutować. Świat ma różne barwy, autor wybrał tylko te ciemne, wybrał tylko te problemy, które są przedmiotem gorących debat społecznych i poddał je swojej krytyce. Myślę, że to było powodem tak dużej popularności tej książki. Jednocześnie przelał na papier swoje frustracje życiowe. Trudno tutaj znaleźć coś optymistycznego.
Michel Renault obrzydza nam świat Zachodu, swoją ojczyznę Francję, a zwłaszcza „samo serce świata zachodniego”, Paryż. Krytykuje życie polityczne, gospodarcze i społeczne Francji, kpi sobie z różnych postaci tego życia. Stara się za wszelką cenę zbulwersować czytelnika wywołując w nim lęk, zniechęcenie, zwątpienie, gniew i niesmak. Jednocześnie jest człowiekiem, którego postawę i sposób bycia trudno zaakceptować.
Wielu ludziom w Polsce ta krytyka francuskiego modelu demokracji z gospodarką, gdzie „…jak jesteś akcjonariuszem, nie musisz się już bić: inni biją się za ciebie.” może się podobać zwłaszcza tym, którzy próbują narzucić nam autorytarny model zarządzania państwem z zachowaniem pozornej demokracji i gospodarki liberalnej. Houellebecq daje im dużo argumentów. Widzę w nim eurosceptyka i czarnowidza.
Główny bohater jest narcyzem skupionym na sobie i na zaspakajaniu swojego popędu seksualnego, człowiekiem, który niewiele daje z siebie innym. Dobrą pensję urzędniczą w Ministerstwie Kultury zawdzięcza tym, z których szydzi. Twórcy tworzą dziwne projekty artystyczne, a on je tylko ocenia pod kątem finansowym. Valerie jest przeciwieństwem Michela. Pracuje w korporacji i odnosi sukcesy. Ich związek zasadza się na miłości fizycznej. Łączy ich jedynie pożądanie i przeżywanie rozkoszy. Michel definiuje miłość do Valerie następująco: „-Dzisiaj już rzadko się zdarza spotkać kobietę, która przeżywa rozkosz i ma ochotę dać ją również drugiej osobie”. Valerie natomiast mówi o tym tak: „ Od razu miałam nadzieję, że pójdziemy do łóżka, że między nami dojdzie do czegoś ważnego i mocnego:…”. Spodobała mi się wypowiedź Jean-Yvesa dotycząca poszukiwania miłości:„…rzeczy dzieją się od razu-albo nigdy.”
Myślę, że postrzeganie miłości przez pisarza i przeze mnie jest bardzo odmienne i nie po drodze nam z tym.
Pisarz prowokuje czytelnika poprzez obserwacje i monologi bohatera, pokazując w sposób jednostronny świat Zachodu. Tak samo można pisać o problemach w Polsce, w Rosji czy w Szwecji, ale nie jest to nigdy pełny obraz. I to jest mój główny zarzut pod adresem pisarza. Taką krytykę dobrze się sprzedaje, bo ludzie lubią krytykować i narzekać. Turystyka seksualna jest niemoralna i naganna. Naganne jest, że rządzący na to przyzwalają. Michel-dekadent krytykuje pogardliwie Europę Zachodnią mówiąc, że„ Stworzyliśmy system, w którym po prostu nie da się żyć; " i że jego „jedynym prawdziwym motywem działania była chęć wydostania się jak najszybciej z tego g*wna”. Mówi to człowiek, który nie dał z siebie nic otoczeniu, który dzięki spadkowi po znienawidzonym ojcu, może pozwolić sobie na spędzenie reszty życia w Tajlandii i korzystanie z usług seksualnych tamtejszych gabinetów masażu. Sam świadomie decyduje się na bycie obywatelem drugiej kategorii w obcym kraju. Michel Renault nie budzi we mnie współczucia ani żalu. Michel Houellebecqowi mogę pogratulować udanej prowokacji nie zgadzając się z nim, co do bardzo subiektywnego sposobu przedstawienia obrazu Zachodu. Pisarz powieścią tą rozbudza głównie wyobraźnię seksualną czytelników. Seksualność wydaje się dla pisarza kluczową sprawą w życiu. Myślę, że jego filozoficzne wywody o świecie budzą dużo mniejsze zainteresowanie. Podobnie jest z dziwną książką The White Book, którą Michel Renault kupił w Tajlandii.
Nie wiem czy sięgnę po następną książkę Michaela Houellebecqa. Może jak skończy się pandemia.
P.S.
Film "Porwanie Michela Houllebeqca"obejrzałem. Ciekawe skąd ten polski wątek? Podobał mi się ten film.
Dla mnie jest to powieść o współczesnych problemach, które nurtują Francuzów i nie tylko ich, tyle, że pokazanych w ciemnych barwach. Jak Francuz weźmie gazetę do ręki, to przeczyta w niej o tym wszystkim, o czym pisze, Houellebecq w "Platformie". Ludzie lubią czytać o sobie, seksie, miłości, demokracji, polityce, gospodarce i kulturze. Lubią o tym dyskutować. Świat ma różne barwy, autor wybrał tylko te ciemne, wybrał tylko te problemy, które są przedmiotem gorących debat społecznych i poddał je swojej krytyce. Myślę, że to było powodem tak dużej popularności tej książki. Jednocześnie przelał na papier swoje frustracje życiowe. Trudno tutaj znaleźć coś optymistycznego.
Michel Renault obrzydza nam świat Zachodu, swoją ojczyznę Francję, a zwłaszcza „samo serce świata zachodniego”, Paryż. Krytykuje życie polityczne, gospodarcze i społeczne Francji, kpi sobie z różnych postaci tego życia. Stara się za wszelką cenę zbulwersować czytelnika wywołując w nim lęk, zniechęcenie, zwątpienie, gniew i niesmak. Jednocześnie jest człowiekiem, którego postawę i sposób bycia trudno zaakceptować.
Wielu ludziom w Polsce ta krytyka francuskiego modelu demokracji z gospodarką, gdzie „…jak jesteś akcjonariuszem, nie musisz się już bić: inni biją się za ciebie.” może się podobać zwłaszcza tym, którzy próbują narzucić nam autorytarny model zarządzania państwem z zachowaniem pozornej demokracji i gospodarki liberalnej. Houellebecq daje im dużo argumentów. Widzę w nim eurosceptyka i czarnowidza.
Główny bohater jest narcyzem skupionym na sobie i na zaspakajaniu swojego popędu seksualnego, człowiekiem, który niewiele daje z siebie innym. Dobrą pensję urzędniczą w Ministerstwie Kultury zawdzięcza tym, z których szydzi. Twórcy tworzą dziwne projekty artystyczne, a on je tylko ocenia pod kątem finansowym. Valerie jest przeciwieństwem Michela. Pracuje w korporacji i odnosi sukcesy. Ich związek zasadza się na miłości fizycznej. Łączy ich jedynie pożądanie i przeżywanie rozkoszy. Michel definiuje miłość do Valerie następująco: „-Dzisiaj już rzadko się zdarza spotkać kobietę, która przeżywa rozkosz i ma ochotę dać ją również drugiej osobie”. Valerie natomiast mówi o tym tak: „ Od razu miałam nadzieję, że pójdziemy do łóżka, że między nami dojdzie do czegoś ważnego i mocnego:…”. Spodobała mi się wypowiedź Jean-Yvesa dotycząca poszukiwania miłości:„…rzeczy dzieją się od razu-albo nigdy.”
Myślę, że postrzeganie miłości przez pisarza i przeze mnie jest bardzo odmienne i nie po drodze nam z tym.
Pisarz prowokuje czytelnika poprzez obserwacje i monologi bohatera, pokazując w sposób jednostronny świat Zachodu. Tak samo można pisać o problemach w Polsce, w Rosji czy w Szwecji, ale nie jest to nigdy pełny obraz. I to jest mój główny zarzut pod adresem pisarza. Taką krytykę dobrze się sprzedaje, bo ludzie lubią krytykować i narzekać. Turystyka seksualna jest niemoralna i naganna. Naganne jest, że rządzący na to przyzwalają. Michel-dekadent krytykuje pogardliwie Europę Zachodnią mówiąc, że„ Stworzyliśmy system, w którym po prostu nie da się żyć; " i że jego „jedynym prawdziwym motywem działania była chęć wydostania się jak najszybciej z tego g*wna”. Mówi to człowiek, który nie dał z siebie nic otoczeniu, który dzięki spadkowi po znienawidzonym ojcu, może pozwolić sobie na spędzenie reszty życia w Tajlandii i korzystanie z usług seksualnych tamtejszych gabinetów masażu. Sam świadomie decyduje się na bycie obywatelem drugiej kategorii w obcym kraju. Michel Renault nie budzi we mnie współczucia ani żalu. Michel Houellebecqowi mogę pogratulować udanej prowokacji nie zgadzając się z nim, co do bardzo subiektywnego sposobu przedstawienia obrazu Zachodu. Pisarz powieścią tą rozbudza głównie wyobraźnię seksualną czytelników. Seksualność wydaje się dla pisarza kluczową sprawą w życiu. Myślę, że jego filozoficzne wywody o świecie budzą dużo mniejsze zainteresowanie. Podobnie jest z dziwną książką The White Book, którą Michel Renault kupił w Tajlandii.
Nie wiem czy sięgnę po następną książkę Michaela Houellebecqa. Może jak skończy się pandemia.
P.S.
Film "Porwanie Michela Houllebeqca"obejrzałem. Ciekawe skąd ten polski wątek? Podobał mi się ten film.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2021, o 15:25 przez jurek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Profesor Tomasz Swoboda z lektur literatury francuskiej również zaproponował Panu Kierownikowi mini powieść "Kochanek" Marguerite Duras.
Wśród pisarzy naszej listy czytelniczej to autorka najstarsza, którą mogły zainteresować filmy z 1992 roku o utraconych Indochinach. /Urodziła się w 1914, zmarła w 1996 /.
"Kochanek" Jean - Jacques Annaud /nie tylko dlatego, że scenariusz jest oparty na powieści Duras/czy "Indochiny" Regis Wargnier a.
Dla tych, którzy interesują się współczesną Francją to również okazja aby zrozumieć skąd się wzięło "serce Azji" w Paryżu czy w niedalekim od Paryża Belleville.
Dla mnie powieść" Kochanek " to szansa na zasmakowanie pojęcia nouveau roman.
Styl nie jest łatwy w odbiorze, wymaga dużego skupienia i powrotów żeby czytelnik mógł połączyć wątki.
Rzeczywiście, jak to określiła w dyskusji Aleksandra, to taki album z rozsypanymi, nieuporządkowanymi fotografiami, które ktoś przegląda dodając swój komentarz, wspomnienie, pogłębioną retrospekcję.
Przyznam się, że filmowy kochanek, wg Annaud, playboy tuż po powrocie z Paryża, wydał mi się bardziej interesujący niż ten z powieśći. Cherlawy i mało, wizualnie, pociągający.
W powieści, i w filmie, główny wątek to zagrożony karą więzienia związek nieletniej białej dziewczyny ze starszym o 12 lat bogatym Chińczykiem/zakochanym na zawsze!!! w bohaterce/.
Związek bez przyszłości bo też nigdy o niej kochankowie nie rozmawiają.
Autorka często wraca do "dnia czarnej limuzyny" i znamiennej w dalsze wydarzenia przeprawie przez Mekong.
Dziewczyna, po 1,5 rocznym romansie z bogatym Chińczykiem, wyjeżdża na zawsze do Francji/czasy statków dalekomorskich /bo nie ma dla niej już przyszłości w Indochinach. Nie ma szansy na męża chociaż podoba się wszystkim ale tylko dlatego, że jest TAKA.
Zaciekawiły mnie wątki kolonialne. Np. ten o tym jak obecność kilku białych uczennic może zwiększyć reputację szkoły gdzie większość to Metyski.
Oraz okupacyjny kolaborujący Paryż. Od niedawna Francuzi ostrożnie do tego wracają. Chociaż film "Ostatnie metro" powstał 40 lat temu.
Wśród pisarzy naszej listy czytelniczej to autorka najstarsza, którą mogły zainteresować filmy z 1992 roku o utraconych Indochinach. /Urodziła się w 1914, zmarła w 1996 /.
"Kochanek" Jean - Jacques Annaud /nie tylko dlatego, że scenariusz jest oparty na powieści Duras/czy "Indochiny" Regis Wargnier a.
Dla tych, którzy interesują się współczesną Francją to również okazja aby zrozumieć skąd się wzięło "serce Azji" w Paryżu czy w niedalekim od Paryża Belleville.
Dla mnie powieść" Kochanek " to szansa na zasmakowanie pojęcia nouveau roman.
Styl nie jest łatwy w odbiorze, wymaga dużego skupienia i powrotów żeby czytelnik mógł połączyć wątki.
Rzeczywiście, jak to określiła w dyskusji Aleksandra, to taki album z rozsypanymi, nieuporządkowanymi fotografiami, które ktoś przegląda dodając swój komentarz, wspomnienie, pogłębioną retrospekcję.
Przyznam się, że filmowy kochanek, wg Annaud, playboy tuż po powrocie z Paryża, wydał mi się bardziej interesujący niż ten z powieśći. Cherlawy i mało, wizualnie, pociągający.
W powieści, i w filmie, główny wątek to zagrożony karą więzienia związek nieletniej białej dziewczyny ze starszym o 12 lat bogatym Chińczykiem/zakochanym na zawsze!!! w bohaterce/.
Związek bez przyszłości bo też nigdy o niej kochankowie nie rozmawiają.
Autorka często wraca do "dnia czarnej limuzyny" i znamiennej w dalsze wydarzenia przeprawie przez Mekong.
Dziewczyna, po 1,5 rocznym romansie z bogatym Chińczykiem, wyjeżdża na zawsze do Francji/czasy statków dalekomorskich /bo nie ma dla niej już przyszłości w Indochinach. Nie ma szansy na męża chociaż podoba się wszystkim ale tylko dlatego, że jest TAKA.
Zaciekawiły mnie wątki kolonialne. Np. ten o tym jak obecność kilku białych uczennic może zwiększyć reputację szkoły gdzie większość to Metyski.
Oraz okupacyjny kolaborujący Paryż. Od niedawna Francuzi ostrożnie do tego wracają. Chociaż film "Ostatnie metro" powstał 40 lat temu.
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Film jest przepięknie filmowany, można się w Azji zakochać. Choć stawia może zbyt często kropki nad i, dopowiada to, co w książce jest tylko lekko zarysowane i niedookreślone. Tu już nie mamy wątpliwości, po co dziewczyna angażuje się w ten układ. Jej chiński kochanek rzeczywiście jest ciekawiej w filmie odrysowany. Jest słaby, ale zdarza mu się też okazać siłę (Świetna rozmowa w klubie nocnym, kiedy brat dziewczyny doskakuję do niego i mówi: -Chcesz się bić? Ale na mnie potrzeba by było takich dwóch jak ty. Na co Chińczyk odpowiada: - Myli się pan. Nie dwóch, ale czterech. Nawet nie wyobraża sobie pan, jaki jestem słaby. Ale mówi to tak, że brat milknie i odchodzi. I niewątpliwie to starcie słowne wygrywa).
Co do nouveau roman. Myślę jednak, że nie do końca ta książka realizuje założenia "nowej powieści". Oczywiście mamy do czynienia z achronologicznym sposobem opowiadania, wielu rzeczy musimy się domyślać, wiele dopowiadać (w filmie zrobił to za nas Annaud ), ale mimo wszystko tę historię, z pewnym wysiłkiem, możemy sobie w głowie ułożyć. I co najważniejsze - ona jest tu bardzo istotna. Poza tym bohaterowie są wiarygodnie psychologicznie odmalowani.
W powieściach nouveau roman najważniejszy jest jednak sam sposób opowiadania, to o czym się opowiada, jest już o wiele mniej istotne. Ale niewątpliwie powieść Duras idzie na przekór naszym czytelniczym oczekiwaniom i jej lektura sprawia czasem trudność (Piotr wspominał nawet, że nie był pewny, czy ściągnął właściwy plik, bo wszystko wydawało mu się nieco pomieszane ).
W każdym razie - warto po tę książkę sięgnąć i to pewnie nie raz (na świecie sprzedała się w 3 milionach egzemplarzy i przetłumaczona została na 40 języków!). Z niecierpliwością czekam na kolejne nasze spotkania, bo lektury - jak dotąd - mamy fantastyczne (za co należą się podziękowania prof. Tomaszowi Swobodzie).
Co do nouveau roman. Myślę jednak, że nie do końca ta książka realizuje założenia "nowej powieści". Oczywiście mamy do czynienia z achronologicznym sposobem opowiadania, wielu rzeczy musimy się domyślać, wiele dopowiadać (w filmie zrobił to za nas Annaud ), ale mimo wszystko tę historię, z pewnym wysiłkiem, możemy sobie w głowie ułożyć. I co najważniejsze - ona jest tu bardzo istotna. Poza tym bohaterowie są wiarygodnie psychologicznie odmalowani.
W powieściach nouveau roman najważniejszy jest jednak sam sposób opowiadania, to o czym się opowiada, jest już o wiele mniej istotne. Ale niewątpliwie powieść Duras idzie na przekór naszym czytelniczym oczekiwaniom i jej lektura sprawia czasem trudność (Piotr wspominał nawet, że nie był pewny, czy ściągnął właściwy plik, bo wszystko wydawało mu się nieco pomieszane ).
W każdym razie - warto po tę książkę sięgnąć i to pewnie nie raz (na świecie sprzedała się w 3 milionach egzemplarzy i przetłumaczona została na 40 języków!). Z niecierpliwością czekam na kolejne nasze spotkania, bo lektury - jak dotąd - mamy fantastyczne (za co należą się podziękowania prof. Tomaszowi Swobodzie).
Re: Współczesna literatura francuska w nowym Saloniku Literackim
Okazało się, że "Żywoty maluczkich" Pierre a Michon a, książka kultowa i wyjątkowa we Francji, to wyzwanie dla polskiego czytelnika.
Z jej długimi zdaniami /jak u Proust a ? / i historycznymi wątkami wymagającymi skupienia przy czytaniu. Taka bardziej literatura erudycyjna i magiczna.
Ponoć kolejne podejście do tekstu to już gwarancja ogromnej przyjemności i szansa do kontemplowania biografii prostych ludzi.
Okazuje się, że każdy żywot może być tematem literackim. Efekt zależy tylko od tego kto to opisze.
Osiem opowiadań dotyczy postaci związanych z rodziną i znajomymi autora. Jak również jego samego.
Postaci znane mu z opowiadań babki, jego szkolne otoczenie, wątki z jego życia "durnego i chmurnego", osoby, które spotkał gdzieś mimochodem
Taki mały hołd dla tych zapomnianych i niewidzialnych. Nawet za życia.
Przyznam, że na mnie wrażenie zrobiła opowieść pierwsza o Andre Dufourneau, dziecku znikąd wychowanym w domu babki autora. Jak z" nitek niepamięci " stworzyć biografię człowieka, który podejmuje pracę urzędnika kolonialnego w Afryce. I o jego motywie wyboru." Pieniądze albo śmierć "...
Wielowątkowy piękny język opowiadań porusza wiele tematów. Jest o starości, przemijaniu, godności, wyborach. /" był u czubków na własne życzenie ale nie czuł się jak postać z Gombrowicza" /.
Jerzy, nasz Salonikowy czytelnik, zainspirował się nazwiskiem jednego z bohaterów, Foucault, i dotarł do lektury "Żywotów ludzi niegodziwych" Michaela Foucault a /a to jeszcze było zainspirowane przez profesora Mikolejkę/.
Mariola odszukała na mapie miejscowości opisywane w opowiadaniach i powiązała je ze wspomnieniami swoich podróży w te miejsca.
Jest też u Michona wątek Wendei. Dowiedziałam się co to takiego na wykładzie profesora Friedricha.
I okazuje się, że nie każdy Francuz wie albo chce o nim wiedzieć.
Le Clézio, noblista francuski stwierdza, że "nie warto pisać czy wymyślać historie ale je po prostu czytać".
Najprawdziwsza prawda. Czytanie to ogromna szansa dla nas. Chociaż szkoda, że w akademiowym Saloniku Literackim tak nas mało i zazwyczaj w podobnym składzie osobowym.
Z jej długimi zdaniami /jak u Proust a ? / i historycznymi wątkami wymagającymi skupienia przy czytaniu. Taka bardziej literatura erudycyjna i magiczna.
Ponoć kolejne podejście do tekstu to już gwarancja ogromnej przyjemności i szansa do kontemplowania biografii prostych ludzi.
Okazuje się, że każdy żywot może być tematem literackim. Efekt zależy tylko od tego kto to opisze.
Osiem opowiadań dotyczy postaci związanych z rodziną i znajomymi autora. Jak również jego samego.
Postaci znane mu z opowiadań babki, jego szkolne otoczenie, wątki z jego życia "durnego i chmurnego", osoby, które spotkał gdzieś mimochodem
Taki mały hołd dla tych zapomnianych i niewidzialnych. Nawet za życia.
Przyznam, że na mnie wrażenie zrobiła opowieść pierwsza o Andre Dufourneau, dziecku znikąd wychowanym w domu babki autora. Jak z" nitek niepamięci " stworzyć biografię człowieka, który podejmuje pracę urzędnika kolonialnego w Afryce. I o jego motywie wyboru." Pieniądze albo śmierć "...
Wielowątkowy piękny język opowiadań porusza wiele tematów. Jest o starości, przemijaniu, godności, wyborach. /" był u czubków na własne życzenie ale nie czuł się jak postać z Gombrowicza" /.
Jerzy, nasz Salonikowy czytelnik, zainspirował się nazwiskiem jednego z bohaterów, Foucault, i dotarł do lektury "Żywotów ludzi niegodziwych" Michaela Foucault a /a to jeszcze było zainspirowane przez profesora Mikolejkę/.
Mariola odszukała na mapie miejscowości opisywane w opowiadaniach i powiązała je ze wspomnieniami swoich podróży w te miejsca.
Jest też u Michona wątek Wendei. Dowiedziałam się co to takiego na wykładzie profesora Friedricha.
I okazuje się, że nie każdy Francuz wie albo chce o nim wiedzieć.
Le Clézio, noblista francuski stwierdza, że "nie warto pisać czy wymyślać historie ale je po prostu czytać".
Najprawdziwsza prawda. Czytanie to ogromna szansa dla nas. Chociaż szkoda, że w akademiowym Saloniku Literackim tak nas mało i zazwyczaj w podobnym składzie osobowym.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość