Efekt pandemii przełożył się na spadek frekwencji na wykładach. Co trochę niepokoi.
Ale Pan Kierownik zapewnił, że Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe, nasz sponsor i dobrodziej, finansowo poratuje, gdyby co.
Program na następny rok Akademiowy już zapięty. Czekamy na jego ujawnienie.
A ja zrobiłam podsumowanie mojej kilkunastoletniej aktywności związanej z Akademią 30+ i stwierdzam, że nadal mi bardzo na niej zależy.
I na tym co ja dzięki temu udanemu pomysłowi zyskuję.
Wychodzę z domu w piątki nawet podczas ciemnej nocy listopadowej.
Mam szansę pouśmiechać się do znajomych przed i po wykładzie. /Relaks mięśni twarzy bezcenny /.
Nauczyłam się regularnego notowania na wykładach a potem przenoszenia pewnych wątków na nasze Forum.
Zostałam sygnalistką monologującą.


Namówiłam do zapisania się do Akademii 5 /słownie - pięć /osób. 4 osoby zaczarowały się "na Friedrichu" a piąta /najprawdziwsza pani w wieku 35!!/ zaczęła od profesora Mikołejki i jego ostatniego wykładu o czarownicach.
/To tak zgodnie z hasłem "Nie pytaj co Akademia 30 +może dla ciebie zrobić ale co ty możesz zrobić dla Akademii 30 +" /.
Wróciłam do konwersacji w języku moim ulubionym choć mało popularnym.
No i nauczyłam się szukać miejsc turystycznie cennych choć mało obleganych. /Żadne takie tam " Must hve"z globalnych list.
Aaaa.. I poznałam literaturę współczesną. Czeską, francuską, rosyjską, japońską.
Chce się żyć!!