


Adam (na pewno się odezwie na forum) stwierdził, że to dobrze, że koncert był wymagający, bo Akademia powinna wysoko zawieszać poprzeczkę. I zawiesiła. A raczej zawiesił ją prof. Piotr Sutt, bo co myśmy tu mieli do gadania.
Na ognisku za to była biwakowa klasyka. Stare Dobre i tym podobne. Kamil gitarzysta super. Twierdził, że nie jest szafą grającą, ale to nie do końca prawda. Piosenek zna naprawdę całe mnóstwo. Prawie tyle co Bianka

Było nas w sumie ze 40 osób (dojechały też trzy dziewczyny z Krakowa). Do końca, czyli do północy, została garstka najwytrwalszych. Mnie się podobało, mam nadzieję, że Wam również.
Byłem pod wrażeniem zapasów żywności, które zwieśliście do Gołębiewa. Moglibyśmy tam siedzieć z tydzień i nikt by z głodu nie umarł.
Świetny był murzynek Agnieszki (upodliłem się, zjadłem tego całe mnóstwo) no i takie małe z nadzieniem jak do ruskich pierogów, co przyniosła Bianka, ale nazwy zapomniałem (też sięgałem po to często).
Obiecałem, że po drugim piwie bezalkoholowym zdradzę, gdzie pojedziemy na wycieczkę w przyszłym roku. No to zdradzam. Wir fahren nach Berlin mit dr Jacek Friedrich. Mam nadzieję, że się uda (rzecz jasna z naszym najlepszym wykładowcą już na ten temat wstępnie rozmawiałem).
Do zobaczenia w październiku (a w zasadzie we wrześniu, bo z niektórymi zajęciami ruszymy wcześniej). No i wrzucajcie na picassa zdjęcia z ogniska (i zaległe ze Lwowa też).