Ilberystka dr Joanna Studzińska mówi o wydawniczym ewenemencie.
40 wydań! I jeszcze adaptacja filmowa.
Jerzy wspomniał,że w filmie narratorem jest..kobieta,pisarka rekonstruująca historię Rafaela Sancheza Mazasa.Jej kochanką jest Conchi.
Bardzo politycznie poprawne wybrnięcie żeby uniknąć tego co dr Studzińska określa jako hiszpańskie "mirada masculina".Czyli męskie spojrzenie na kobietę.
Conchi dla Cercasa to bohaterka idealna. Bardzo piękna i bardzo głupia./Jej przyjaciółki to półanalfabetki więc i ona może mieć spore braki intelektualne../Męski bohater wypada bardzo korzystnie na jej tle.


Na naszym spotkaniu poruszyliśmy temat roli ,i wpływu, literatury. Na nasze decyzje,poglądy.
Bo literatura może być zarówno destrukcyjna i konsolidacyjna. Może brać udział w narodowej terapii.
Tutaj podpowiada jak przepracować traumę po wydarzeniach bratobójczej wojny domowej gdzie nikt nie jest bez winy.
Bo "wszyscy nosimy przeszłość na barkach"I przeszłość określa nasze obecne życie.
/Nasz niedawny muzyczny gość , Mikołaj Trzaska,wspomniał o traumie międzypokoleniowej/.
A sam tytuł powieści Cercasa?
"Ostatecznie to pluton żołnierzy zawsze ratuje cywilizację".
Pan Kierownik dodał, cytując di Lampedusa, że.."Wszystko się musi zmienić żeby było tak samo". Słabo,co nie?
