Jun’ichirō Tanizaki . " Dziennik szalonego starca"

Opinie i komentarze na temat wykładów (wykładowców również), warsztatów i innych zajęć organizowanych przez Akademię 30+

Moderator: pablo

Milionis
Posty: 509
Rejestracja: 20 cze 2013, o 14:11
Kontakt:

Jun’ichirō Tanizaki . " Dziennik szalonego starca"

Post autor: Milionis »

Literacki geniusz, bardzo ceniony, kandydat do Nobla w roku 1964 /wtedy ubiegł go Jean Paul Sartre/.

Profesor Beata Kubiak Ho - Chi zalicza jego twórczość do literatury uniwersalnej. Jest najbardziej tłumaczonym na Zachodzie pisarzem japońskim /ciekawe czy aż tak jak współczesny Murakami? /


W naszym sobotnim Saloniku rozważaliśmy czy książka nas w ogóle zainteresowała a może zszokowala?

"Dziennik" to drobiazgowy opis połączenia seksualności ze starością, poszukiwaniem przyjemności, słabością do pięknej okrutnej kobiety.
Opowieść o zmaganiu się ze słabnącym ciałem..
Bohater nie boi się śmierci ale dopóki żyje nie może się oprzeć urokowi płci pięknej.
I stara się żeby móc się podobać swojej wybrance.
Przy niej nie wyjmował swojej sztucznej szczęki..


Myślę, że gdyby bohater żył teraz to chętnie, dzięki swoim zasobom, korzystał z możliwości medycyny estetycznej i łykał garściami Viagrę.

Zwróciłam uwagę, w tej powieści, na obraz nowoczesnej japońskiej kobiety.

Satsuko jeździ swoim /teraz kultowym /Hillmanem w towarzystwie dużego psa.

Matka bohatera podkreślała swoją urodę goleniem brwi i czernieniem zębów.

A Synowa nosi trwałą ondulację, kolczyki w uszach, sztuczne rzęsy, koralowe usta. I jest.. wysoka. 161 cm wzrostu.

Uczy się języków francuskiego i angielskiego,chodzi na kurs ikebany, uwielbia walki bokserskie.
Chociaż nie ukończyła żadnej porządnej szkoły to nadrabia swoje braki bo nie lubi być gorsza od innych.

Chodzi do kina. Na filmy z Alainem Delonem, Simone Signoret..

Ach te lata 60 te..!!

W Polsce mieliśmy wtedy Kabaret Starszych Panów. Z ich uniwersalnymi tekstami.


Wesołe jest życie staruszka
Gdzie spojrzy, tam bóstwo co krok
Tu biuścik zachwyci, tam nóżka
Bo nie ten, bo nie ten już wzrok

Ale to był zupełnie inny Staruszek....
pablo
Posty: 616
Rejestracja: 30 lis 2009, o 14:17
Kontakt:

Re: Jun’ichirō Tanizaki . " Dziennik szalonego starca"

Post autor: pablo »

Tam zaraz staruszek... 77 lat raptem, co to za wiek? Mój tata ma 84 lata, codziennie spaceruje (10 km!), czyta mnóstwo książek, a ostatnio sam nawet sobie wymienił w mieszkaniu panele podłogowe (miałem mu pomóc, ale zapomniał do mnie zadzwonić ;) ).

Dla mnie to przede wszystkim książka o tym, że ciało na starość nas zdradza. To, co mamy w głowie, starzeje się wolniej, możemy mieć mentalnie 30 lat, ale ciało o tym nie chce nic wiedzieć... Marszczy się, zużywa, niedomaga... To jest straszne... ach, daruje sobie brzydkie słowa. Ja jeszcze tego niedomagania co prawda nie czuję, jestem nieco mniej giętki niż kiedyś, ale żyć się da póki co. Ale pewnie za kilka lat poczuję ten upływ czasu dotkliwie...

Część z Was twierdziła (i pewnie słusznie), że bohater to samolubny egoista, ale we mnie on jakoś niechęci nie wzbudzał. Zazdrościłem mu tej życiowej energii (jej źródło było dość kontrowersyjne co prawda ;) ), skupieniu się na tu i teraz, nieprzejmowaniem się prawie w ogóle perspektywą śmierci. Liczy się tylko ona, resztę mam gdzieś! I dobrze. Może trochę mu zazdroszczę, bo też czasem chciałbym mieć czasem w ... wszystkie życiowe powinności, a przynajmniej ich zdecydowaną większość ;).
jurek
Posty: 25
Rejestracja: 19 kwie 2020, o 17:44
Kontakt:

Re: Jun’ichirō Tanizaki . " Dziennik szalonego starca"

Post autor: jurek »

Dziennik szalonego starca. Junʼ̄ichiro Tanizaki.

“Od czasu do czasu warto włożyć strój japoński.”

Siedemdziesięciosiedmioletni Japończyk Tokusuke Utsugi, schorowany, bogaty prawnik zamieszkały z rodziną w Tokio pisze pędzelkiem pamiętnik dla przyjemności, tylko dla siebie, dość regularnie, w zależności od samopoczucia.
Jego portret psychologiczny jest interesujący. Tokusuke z jednej strony denerwuje i budzi obrzydzenie, a z drugiej strony można mu współczuć i go podziwiać. Jego cierpienie fizyczne i psychiczne robi wrażenie.
Mieszane odczucia wzbudza opinia profesora Inoue ze szpitala psychiatrycznego:

“... w przypadku tego pacjenta przeżywanie pożądań płciowych jest konieczne i to właśnie głównie utrzymuje tego starego człowieka przy życiu, więc należy wziąć ten fakt pod uwagę i odpowiednio postępować: “Pani Satsuko powinna zachować w tym względzie specjalną ostrożność, tak aby nie doprowadzać do nadmiernego wzburzenia, ale też nie sprzeciwiać się ostro woli teścia, powinna być wobec niego czuła i troskliwa, to jedyna możliwa do zastosowania terapia””

Odnoszę wrażenie, że w tym momencie Tanizaki mrugnął do nas okiem.
Rozumiem zachowanie Tokusuke i współczuję Satsuko obciążenia psychicznego w tej sytuacji, mimo jej nagannego poprzednio zachowania.
Można też doszukać się głębszej myśli Tanizakiego, że nie należy prowokować takich ludzi jak Tokusuke, i że za pazerność ponosi się konsekwencje.

" Ojciec, podobnie jak Satsuko, znajduje się chyba w dość niepokojącym stanie psychicznym."

Mało interesujące są dla mnie zapiski o wizytach lekarzy, pielęgniarki, masażysty, rehabilitanta, o lekach, sposobach ich zażywania oraz badaniach w szpitalu. Za to z dużą ciekawością czytałem jego wspomnienia o wizytach w teatrze kabuki, o aktorach, o przygodach z młodości. Interesujące są opisy potraw. Bawiły mnie jego rozważania o swoim pogrzebie i o nagrobku, który chciałby mieć po śmierci. Groteskowe jest wykonywanie przez niego odbitek stóp Satsuko, podobnie jak całe jego zachowanie w stosunku do niej.
Interesujące są opisy kobiet, ich sposobu chodzenia, strojów, biżuterii i obuwia. Można dowiedzieć się o makijażu kobiecej twarzy okresu Meiji i dziś.

“Makijaż również w tamtych czasach był zupełnie odmienny i bardzo prosty. Zamężne- prawie wszystkie kobiety powyżej osiemnastu lat-goliły brwi i czerniły zęby. Od połowy Meiji zwyczaj ten zaczął stopniowo zanikać, lecz przetrwał jeszcze do czasów mego dzieciństwa. Do dziś pamiętam specyficzny metaliczny zapach farby pokrywającej zęby.”

Podoba mi się wrażliwość Tokusego na kobiece piękno podobnie jak i na sztukę. Nie podoba mi się jego stosunek do kobiet z najbliższego otoczenia.
Bardzo ładnie wspomina matkę. Zauważa, jak bardzo zmieniły się kobiety japońskie na przestrzeni jego życia.
W barwnej relacji z podróży do Kioto szukałem śladów mojej bytności w tym mieście.
Interesujące są zapiski o płaskorzeźbach kamiennych Buddy, o japońskiej literaturze, kulturze, tradycjach, sztuce, zwyczajach i sposobie życia w japońskich domach dawniej i dziś.
Ciekawe są jego wzmianki o historii Japonii, o robieniu odbitek z kamiennych reliefów, o kaligrafii i o ikebanie, japońskiej sztuce układania kwiatów.

Szczegółowy opis tradycyjnego stroju japońskiego, który ubrała Satsuko na wesele przyjaciela jest dla mnie crème de la crème w tej powieści. Tokusuke ma poczucie smaku i gustu.

“Miała na sobie kimono z białej jedwabnej krepy ozdobione u dołu wzorami gałązek, malowanych mocniejszą i słabszą czernią na bladoniebieskim tle. Pod wstawką brzegową widnieje również niebieskie podbicie……
Pas obi z cieniutkiego brokatu w bogate wzory. Blady kobalt przyozdobiony srebrną nicią, na tym tle tkane żółtymi i złotymi nićmi wzory w stylu obrazów spotykanych na porcelanie Kenzana. Związany w nieco za mały węzeł, ale za to jego końce zdają się zwisać niżej niż normalnie. Przepaska obiage -podtrzymująca obi-również z delikatnego jedwabiu przyprószonego bielą i bladym różem. Tasiemka obishime zrobiona jest jakby ze skręconych złotych i srebrnych nici. Pierścionek z ciemnozielonym nefrytem. W lewej ręce maleńka torebka z drobnych paciorków….
Sandały z brokatu, na podwyższonym obcasie mają paseczki od spodu różowe.”


Choćby dla tego opisu warto było przeczytać tę książkę.

Mogę sobie wyobrazić jak smutny musiał być dla niego moment, gdy nie mógł już pisać pędzelkiem swoich pamiętników.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość