Drugi Paryż czy miasto dwóch światów?
: 13 lut 2023, o 21:57
Varsavianista mgr inż. architekt Grzegorz Mika w pasjonującym wykładzie przedstawił nam mnóstwo wiedzy o naszej stolicy.
O tym jak Warszawa, brama do Cesarstwa Rosyjskiego, awansowała z ufortyfikowanego ośrodka handlowo - przemysłowego do roli stolicy II RP.
Salonem naszej przedwojennej stolicy były pewne fragmenty Śródmieścia. Ulica Marszałkowska, hotele, "Polonia", "Europejski", "Bristol" czy Filharmonia.
Pojawiły się też niebotyki, czyli wysokościowce, dzięki zastosowaniu żelbetowej konstrukcji budowlanej.
Tutaj potem"Hitler i Stalin zrobili co swoje " i podziwiamy teraz zupełnie inne, niż na zdjęciach archiwalnych, widoki.
Nowy Świat, obecnie reprezentacyjna część naszej stolicy, to była biedna część miasta z... rowami rynsztokowymi.
Chyba nie to maja na myśli ci, którzy idealizują czasy II RP mówiąc o Paryżu Północy, czyli naszej stolicy.
18 lat względnego spokoju w funkcjonowaniu II RP przyniosło niezłe efekty w realizacji programów radzenia sobie z kryzysem mieszkaniowym.
Udana spółdzielczość mieszkaniowa, kasy pracownicze dla niższych i wyższych warstw społeczeństwa zaczęły przynosić wymierne efekty.
Pojawiły się realizacje świetnych projektów teamów architektonicznych małżeństw Syrkusów czy Brukalskich.
/O nich już dowiedzieliśmy się od profesora Friedricha gdy omawiał z nami koncepcje architektoniczne lat powojennych /.
90 % naszej stolicy, po zakończeniu II WŚ, to była miazga z ruin.
Okazało się, że w zadowalającym stanie zachowały się zielone kolonie Żoliborza. Nazwano je cyframi rzymskimi od I do XIII. Tak jak w Paryżu.. Może stąd ten trop związany z ówczesną Stolicą Świata?
Wykład był obszerny. Nie było czasu na pytania.
Ciekawe kim są ci mityczni "warszawiacy z dziada pradziada". Czy to potomkowie mieszkańców, którzy przybyli do stolicy podczas jej powojennej odbudowy albo ci, którzy już się w niej osiedlili w dwudziestoleciu międzywojennym?
No i warto by pospacerować tematycznie po mieście wyławiając ciekawe obiekty i miejsca.
O tym jak Warszawa, brama do Cesarstwa Rosyjskiego, awansowała z ufortyfikowanego ośrodka handlowo - przemysłowego do roli stolicy II RP.
Salonem naszej przedwojennej stolicy były pewne fragmenty Śródmieścia. Ulica Marszałkowska, hotele, "Polonia", "Europejski", "Bristol" czy Filharmonia.
Pojawiły się też niebotyki, czyli wysokościowce, dzięki zastosowaniu żelbetowej konstrukcji budowlanej.
Tutaj potem"Hitler i Stalin zrobili co swoje " i podziwiamy teraz zupełnie inne, niż na zdjęciach archiwalnych, widoki.
Nowy Świat, obecnie reprezentacyjna część naszej stolicy, to była biedna część miasta z... rowami rynsztokowymi.
Chyba nie to maja na myśli ci, którzy idealizują czasy II RP mówiąc o Paryżu Północy, czyli naszej stolicy.
18 lat względnego spokoju w funkcjonowaniu II RP przyniosło niezłe efekty w realizacji programów radzenia sobie z kryzysem mieszkaniowym.
Udana spółdzielczość mieszkaniowa, kasy pracownicze dla niższych i wyższych warstw społeczeństwa zaczęły przynosić wymierne efekty.
Pojawiły się realizacje świetnych projektów teamów architektonicznych małżeństw Syrkusów czy Brukalskich.
/O nich już dowiedzieliśmy się od profesora Friedricha gdy omawiał z nami koncepcje architektoniczne lat powojennych /.
90 % naszej stolicy, po zakończeniu II WŚ, to była miazga z ruin.
Okazało się, że w zadowalającym stanie zachowały się zielone kolonie Żoliborza. Nazwano je cyframi rzymskimi od I do XIII. Tak jak w Paryżu.. Może stąd ten trop związany z ówczesną Stolicą Świata?
Wykład był obszerny. Nie było czasu na pytania.
Ciekawe kim są ci mityczni "warszawiacy z dziada pradziada". Czy to potomkowie mieszkańców, którzy przybyli do stolicy podczas jej powojennej odbudowy albo ci, którzy już się w niej osiedlili w dwudziestoleciu międzywojennym?
No i warto by pospacerować tematycznie po mieście wyławiając ciekawe obiekty i miejsca.