Jak się rządzi światem za pomocą słów?
: 22 paź 2022, o 17:35
Nasz wykład inauguracyjny, z bardzo dużą liczbą słuchaczy!!, uświetnił gość z Uniwersytetu Jagiellońskiego językoznawca profesor Michał Rusinek.
Niby było lekko i wesoło gdy profesor Rusinek mówił nam, w dowcipny zabawny sposób, o tym co się dzieje z naszym językiem ale na koniec zrobiło się gorzko.
I, jak myślę, nie tylko ja czuję się przygnębiona.
Bo z naszą mową, stylem mówienia, i tym do czego sposób używania naszego języka prowadzi nie jest najlepiej.
Profesor Rusinek jest specjalistą z dziedziny retoryki. Czyli budowania świadomości języka.
Sztuka retoryki zanikała w totalitaryzmach. To zanik dialogu.
"Ciche dni" w domu prowadzą do nieporozumień, brak dialogu, który jest podstawą retoryki /kiedyś uważano, że to monolog.. stąd pojęcie "pytanie retoryczne"? /np w sferze społecznej, politycznej to droga do zaniku demokracji. Niby "najgorszy system ale nie wymyślono nic lepszego"
Bo zanika nam dialog. Wiadomo, są tacy którzy nie chcą słuchać. Bo wiedzą lepiej bo nie chcą usłyszeć innych argumentów, bo mówią głośniej agresywniej. Bo czują się zagrożeni więc człowiek przestraszony dialogu nie podejmie.
A przecież dopóki rozmowa trwa to jest dobrze.
"A prawda to nie jest to co ja mówię ale to co słyszę w odpowiedzi".
Jak się nie dać zarazić językiem manipulacji? Bo przecież język, który słyszymy wsiąka w nas.
Kiedyś, w czasach dawnych, powiedziałam do znajomego Holendra, że jest mieszkańcem zgniłego Zachodu. Obraził się.
Potem było piękne słowo nowość "pluralizacja"...
Następnie - 1,5 miliona chamów..
Teraz są łże-elity III Rzeczypospolitej, wykształciuchy, zdradzieckie mordy.. Antyteza powróciła i buduje nam naszą rzeczywistość.
Mówimy językiem populistów. Nawet opozycja niczego nie zaproponowała.
A narzucając sobie taki język zbliżamy się ku końcowi demokracji.
Profesor Rusinek zwraca nam uwagę na to, że język nie jest neutralny, przezroczysty.. Uwaga na to czego słuchają dzieci!!
Bo to, że teraz dla nich "uchodźca" to ma być słowo obraźliwe to już jest strasznie.
Niby było lekko i wesoło gdy profesor Rusinek mówił nam, w dowcipny zabawny sposób, o tym co się dzieje z naszym językiem ale na koniec zrobiło się gorzko.
I, jak myślę, nie tylko ja czuję się przygnębiona.
Bo z naszą mową, stylem mówienia, i tym do czego sposób używania naszego języka prowadzi nie jest najlepiej.
Profesor Rusinek jest specjalistą z dziedziny retoryki. Czyli budowania świadomości języka.
Sztuka retoryki zanikała w totalitaryzmach. To zanik dialogu.
"Ciche dni" w domu prowadzą do nieporozumień, brak dialogu, który jest podstawą retoryki /kiedyś uważano, że to monolog.. stąd pojęcie "pytanie retoryczne"? /np w sferze społecznej, politycznej to droga do zaniku demokracji. Niby "najgorszy system ale nie wymyślono nic lepszego"
Bo zanika nam dialog. Wiadomo, są tacy którzy nie chcą słuchać. Bo wiedzą lepiej bo nie chcą usłyszeć innych argumentów, bo mówią głośniej agresywniej. Bo czują się zagrożeni więc człowiek przestraszony dialogu nie podejmie.
A przecież dopóki rozmowa trwa to jest dobrze.
"A prawda to nie jest to co ja mówię ale to co słyszę w odpowiedzi".
Jak się nie dać zarazić językiem manipulacji? Bo przecież język, który słyszymy wsiąka w nas.
Kiedyś, w czasach dawnych, powiedziałam do znajomego Holendra, że jest mieszkańcem zgniłego Zachodu. Obraził się.
Potem było piękne słowo nowość "pluralizacja"...
Następnie - 1,5 miliona chamów..
Teraz są łże-elity III Rzeczypospolitej, wykształciuchy, zdradzieckie mordy.. Antyteza powróciła i buduje nam naszą rzeczywistość.
Mówimy językiem populistów. Nawet opozycja niczego nie zaproponowała.
A narzucając sobie taki język zbliżamy się ku końcowi demokracji.
Profesor Rusinek zwraca nam uwagę na to, że język nie jest neutralny, przezroczysty.. Uwaga na to czego słuchają dzieci!!
Bo to, że teraz dla nich "uchodźca" to ma być słowo obraźliwe to już jest strasznie.