Postautor: Milionis » 9 maja 2021, o 16:43
Zgodnie przyznaliśmy, że powieść Jeana Echenoz "Odchodzę" wprawia z dobry humor.
Czyta się ją szybko, bawi nas też zabawnymi opisami perypetii bohaterów.
Sporo w niej elementów śmiesznych, groteskowych, absurdalnych okraszonych dowcipnym komentarzem narratora.
A opisuje... samo życie.
Bohaterowie "Odchodzę" uciekają przed rutyną dnia codziennego, nudą i przewidywalnymi sytuacjami.
Ferer, niedoszły rzeźbiarz, marszand słabo sprzedawalnej sztuki współczesnej realizuje swoje postanowienie noworoczne i rozstaje się z żoną.
W poszukiwaniu adrenaliny /? /i nietypowych wrażeń, choć zdrowie już nie najlepsze, wybiera się w podróż na Arktykę po swoje Złote Runo.
Nudną podróż na lodołamaczu urozmaica sobie romansem z załogantką. /Chociaż można przypuszczać, że pasażer Ferer to była szansa na przełamanie nudy erotycznej dla załogantki/.
Dwóch Inuitów, przewodników, biorących udział w wyprawie do uwięzionego w krze statku, na którym znajduje się kolekcja artefaktów sztuki eskimoskiej, na początku decyduje się na psi zaprzęg. Może dlatego żeby było więcej przygody w przygodzie? Bo to nudne żeby tak od razu wskakiwać w skutery śnieżne.
Niewydarzony asystent marszand Ferera, Delhaye, w poszukiwaniu mocnych wrażeń sfinguje swoją śmierć, wykrada cenne eskimoskie łupy, morduje, może z litości?, narkomana, zmienia swoją tożsamość, inaczej się prezentuje, podróżuje.
Piękna Helene, lekarka z wykształcenia, a później świetnie radząca sobie na rynku sztuki, chyba też się znudziła i odchodzi..
Może jeszcze raz wejdzie w kolejny przypadkowy kontakt, który ma szansę rozwinąć się w coś stabilnego a więc i nudnego..
Jesteśmy miotani przez przypadkowe wydarzenia. Niektórzy sobie tłumaczą, że nie ma przypadków i to zawsze jakaś ulga... Ale ogólnie to bardziej ból, że tak trudno zaplanować swoje życie.
Sami mamy w swoim otoczeniu osoby, które decydują się na nagłe zwroty w scenariuszu swojego życia.
Absolwenci medycyny, którzy świetnie sobie radzą w marketingu i sprzedaży firm farmaceutycznych.
Pani mecenas, po 40, zapisująca się na kurs latania na paralotni.
50 latek, nudzący się od zawsze, który nie waha się żeby wziąć udział w telewizyjnym reality show a potem czekać na polowania paparazzich, bo stał się.. celebrytą, czyli jest znany z tego, że jest znany.
Ta nagroda Goncourtów dla Jeana Echenoz za "Odchodzę" nie jest przypadkowa.
Samo życie w krzywym zwierciadle.