Z Bogiem i bez Boga. Ateizm kontra teizm
: 21 paź 2019, o 10:31
I zaczęliśmy 13. rok .
Prof. Jan Hartman poprowadził wykład w swoim stylu. Na ostro i bez brania jeńców, co niektóre osoby, zwłaszcza głęboko wierzące, mogło nieco zrazić. Wiara jest dobra dla dzieci, nie dla osób myślących. Opamiętaj się i dorośnij - mniej więcej takie słowa mogli usłyszeć uczestnicy piątkowego spotkania.
Ale to nie jest chyba takie proste. Porządek wiary i porządek rozumu kroczy czasem różnymi ścieżkami. Można być na przykład wybitnym fizykiem o ponadprzeciętnej inteligencji i jednocześnie osobą wierzącą w katolickie dogmaty. Jedno z drugim się jakoś nie kłóci.
Ja jestem agnostykiem, ale nie mam ambicji nikogo przekonywać, że mój pogląd na świat jest lepszy niż inny. Lepszy jest pewnie dla mnie (chociaż nie jestem tego pewien ). Dla kogoś innego lepsza być może będzie wiara w to, że Jezus był Bogiem i oddał za nas życie, dla kogoś jeszcze innego - że nasze życie odradza się w kolejnych wcieleniach.
Dostojewski mówił, że gdyby kazano mu wybierać między Prawdą a Jezusem, wybrałby Jezusa. I każdy ma prawo do takiego wyboru. Mamy jedno życie, z którym musimy sobie jakoś radzić. A że Prawda nas wyzwoli? A może ktoś nie chce być wyzwolony? Póki Twój światopogląd nie narusza mojego, wierz sobie w co chcesz, nic mi do tego.
Po wykładach, w "Manekinie" przy jednym stoliku siadają obok siebie ateiści, agnostycy, buddyści (w zasadzie jedna buddystka ), głęboko wierzący katolicy i katolicy, którzy w swój katolicyzm nieco wątpią. I nikt nikomu do oczy nie skacze. I tak powinno być. Wiara lub niewiara nie musi być źródłem konfliktów.
Z tego o czym mówił prof. Hartman bardzo ciekawa wydała mi się kwestia nachodzenia na siebie Logosu i Mythosu. Rozważania metafizyków nad Absolutem przenikają do sfery religijnej, nakładają się na osobowego Boga, przez co traci on swoje archaiczne kontury i wydaje nam się bardziej nowoczesny i cywilizowany. Ale Absolut i Bóg to byty, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Z istnienia lub nieistnienia Absolutu niewiele wynika, z istnienia lub nieistnienia osobowego Boga (chrześcijańskiego, żydowskiego, muzułmańskiego itp.) wynika dla człowieka bardzo wiele...
Prof. Jan Hartman poprowadził wykład w swoim stylu. Na ostro i bez brania jeńców, co niektóre osoby, zwłaszcza głęboko wierzące, mogło nieco zrazić. Wiara jest dobra dla dzieci, nie dla osób myślących. Opamiętaj się i dorośnij - mniej więcej takie słowa mogli usłyszeć uczestnicy piątkowego spotkania.
Ale to nie jest chyba takie proste. Porządek wiary i porządek rozumu kroczy czasem różnymi ścieżkami. Można być na przykład wybitnym fizykiem o ponadprzeciętnej inteligencji i jednocześnie osobą wierzącą w katolickie dogmaty. Jedno z drugim się jakoś nie kłóci.
Ja jestem agnostykiem, ale nie mam ambicji nikogo przekonywać, że mój pogląd na świat jest lepszy niż inny. Lepszy jest pewnie dla mnie (chociaż nie jestem tego pewien ). Dla kogoś innego lepsza być może będzie wiara w to, że Jezus był Bogiem i oddał za nas życie, dla kogoś jeszcze innego - że nasze życie odradza się w kolejnych wcieleniach.
Dostojewski mówił, że gdyby kazano mu wybierać między Prawdą a Jezusem, wybrałby Jezusa. I każdy ma prawo do takiego wyboru. Mamy jedno życie, z którym musimy sobie jakoś radzić. A że Prawda nas wyzwoli? A może ktoś nie chce być wyzwolony? Póki Twój światopogląd nie narusza mojego, wierz sobie w co chcesz, nic mi do tego.
Po wykładach, w "Manekinie" przy jednym stoliku siadają obok siebie ateiści, agnostycy, buddyści (w zasadzie jedna buddystka ), głęboko wierzący katolicy i katolicy, którzy w swój katolicyzm nieco wątpią. I nikt nikomu do oczy nie skacze. I tak powinno być. Wiara lub niewiara nie musi być źródłem konfliktów.
Z tego o czym mówił prof. Hartman bardzo ciekawa wydała mi się kwestia nachodzenia na siebie Logosu i Mythosu. Rozważania metafizyków nad Absolutem przenikają do sfery religijnej, nakładają się na osobowego Boga, przez co traci on swoje archaiczne kontury i wydaje nam się bardziej nowoczesny i cywilizowany. Ale Absolut i Bóg to byty, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Z istnienia lub nieistnienia Absolutu niewiele wynika, z istnienia lub nieistnienia osobowego Boga (chrześcijańskiego, żydowskiego, muzułmańskiego itp.) wynika dla człowieka bardzo wiele...