Efekt Bilargo
Moderator: pablo
Efekt Bilargo
Według obserwacji terenowych toruńskiego zespołu profesora socjologii Tomasza Szlendaka, pomimo faktu, że teraz co drugi 30-latek ma wyższe wykształcenie, nasze wzorce aspiracyjne znacząco się obniżają.
Indywidualnie , owszem, jesteśmy kreatywni ale jako wspólnota już nie.
Jako społeczeństwo postfeudalne mamy specyficzne podejście do pracy w korporacjach/polski "zamordyzm"/, a bawimy się ludnie, po plebejsku, tłocznie.
Najlepiej z zagryzką typu browarek i kiełbasa z grilla.
A jak wygląda nasze życie kulturalne, czyli ile w naszej egzystencji niecodziennych czynności?
U niektórych pań szydełkowanie jest bardziej lubianym zajęciem niż czytanie. Ponoć Czesi czytają znacznie więcej niż Polacy bo zachowały się u nich powojenne zbiory biblioteczne i nie byli zajęci odbudową mieszkaniową swojego kraju.
Stąd Czesi widzieli czytajacych swoich rodziców czy dziadków.
A może obecne społeczeństwo polskie lepiej zarabiające nie ma czasu na inwestycję w kulturę wysoką i jedynie może pozwolić sobie na wyjście do galerii handlowej. Też tam może być multisensorycznie. Koncert, zakupy, rzeźba Mitoraja.wystawa fotograficzna..
Tak spędza czas 87 % populacji.
Nieco powyżej 9 %, określanych jako "wszystkożercy", to odbiorcy kultury z wyższych półek. I to oni właściwie są tą kreatywną częścią naszego społeczeństwa.
Czy NIK-Nowe Instytucje Kultury - spektakularne onieśmielajace swoim splendorem obiekty , wybudowane ze środków europejskich, typu ECS albo Filharmonia Kaszubska, mają wpływ kulturalny i ekonomiczny na społeczność? Te akurat przedsięwzięcia radzą sobie ale inne, podobnego typu świątynie kultury, okazują się być tylko pomnikami miejscowych działaczy politycznych.
W podatkach to nie daje zwrotu, turystyki nie rozpędza, rujnuje tkankę miejską. Airb&b..
Profesor Szlendak podkreślał problem niewłaściwie ulokowanych środków. Polsce bardziej zależy na budowlach niż na edukacji.
Wejherowo, do którego mieszkańcy Gdyni jeżdżą na tańsze koncerty, w porównaniu np. do Gdańska, postawiło na ofertę dla mieszkańców typu warsztaty i zajęcia dla dzieci czy promocję miejscowych artystów.
Należy wspomnieć też o finansach na działanie tego typu instytucji. Filharmonia Podlaska ma centralnie przyznane środki na drogą produkcję operową/" Upiór w operze" /. ECS zaś czerwcowe obchody rocznicy Okrągłego Stołu zorganizuje dzięki zbiórce społecznej. Jest nadzieja na społeczeństwo obywatelskie czy to tylko sprawa do zlekceważenia przez naszych polityków?
Indywidualnie , owszem, jesteśmy kreatywni ale jako wspólnota już nie.
Jako społeczeństwo postfeudalne mamy specyficzne podejście do pracy w korporacjach/polski "zamordyzm"/, a bawimy się ludnie, po plebejsku, tłocznie.
Najlepiej z zagryzką typu browarek i kiełbasa z grilla.
A jak wygląda nasze życie kulturalne, czyli ile w naszej egzystencji niecodziennych czynności?
U niektórych pań szydełkowanie jest bardziej lubianym zajęciem niż czytanie. Ponoć Czesi czytają znacznie więcej niż Polacy bo zachowały się u nich powojenne zbiory biblioteczne i nie byli zajęci odbudową mieszkaniową swojego kraju.
Stąd Czesi widzieli czytajacych swoich rodziców czy dziadków.
A może obecne społeczeństwo polskie lepiej zarabiające nie ma czasu na inwestycję w kulturę wysoką i jedynie może pozwolić sobie na wyjście do galerii handlowej. Też tam może być multisensorycznie. Koncert, zakupy, rzeźba Mitoraja.wystawa fotograficzna..
Tak spędza czas 87 % populacji.
Nieco powyżej 9 %, określanych jako "wszystkożercy", to odbiorcy kultury z wyższych półek. I to oni właściwie są tą kreatywną częścią naszego społeczeństwa.
Czy NIK-Nowe Instytucje Kultury - spektakularne onieśmielajace swoim splendorem obiekty , wybudowane ze środków europejskich, typu ECS albo Filharmonia Kaszubska, mają wpływ kulturalny i ekonomiczny na społeczność? Te akurat przedsięwzięcia radzą sobie ale inne, podobnego typu świątynie kultury, okazują się być tylko pomnikami miejscowych działaczy politycznych.
W podatkach to nie daje zwrotu, turystyki nie rozpędza, rujnuje tkankę miejską. Airb&b..
Profesor Szlendak podkreślał problem niewłaściwie ulokowanych środków. Polsce bardziej zależy na budowlach niż na edukacji.
Wejherowo, do którego mieszkańcy Gdyni jeżdżą na tańsze koncerty, w porównaniu np. do Gdańska, postawiło na ofertę dla mieszkańców typu warsztaty i zajęcia dla dzieci czy promocję miejscowych artystów.
Należy wspomnieć też o finansach na działanie tego typu instytucji. Filharmonia Podlaska ma centralnie przyznane środki na drogą produkcję operową/" Upiór w operze" /. ECS zaś czerwcowe obchody rocznicy Okrągłego Stołu zorganizuje dzięki zbiórce społecznej. Jest nadzieja na społeczeństwo obywatelskie czy to tylko sprawa do zlekceważenia przez naszych polityków?
Re: Efekt Bilargo
Przepraszam, BILBARGO miało być w tytule. .Od baskijskiego Bilbao i melanezyjskiego kultu cargo.
Re: Efekt Billbargo
Ten brak progresu kulturowego w Polsce jest rzeczywiście zatrważający. Osoby z wyższym wykształceniem nie wstydzą się, że słuchają muzyki disco polo, że nie czytają książek, nie chodzą do teatrów czy do filharmonii, a w muzeum bywają tylko raz do roku, ale za to w nocy . Te osoby zyskują często wysokie kompetencje zawodowe, ale kulturowych - już nie. Tutaj stoją w miejscu. Jak to zmienić? Nie wiadomo. Może się tego zmienić po prostu nie da? Może skazani jesteśmy na bycie prowincjonalnym państwem, w którym - zamiast produkować samochody - tylko się je składa? Może to post-chłopskie dziedzictwo, które nosimy w naszych genach, jest nie do przezwyciężenia? Chociaż... Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Finowie byli postrzegani przez swoich sąsiadów jako prymitywni drwale. Kraj był biedny, a jego mieszkańcy słabo wykształceni. I dało się to jakoś przezwyciężyć. Mentalność Szwedów też podobna była nieco do naszej. I też udało się ją jakoś przełamać.
Ale w Polsce się chyba nie da... Niestety
Ale w Polsce się chyba nie da... Niestety
Re: Efekt Bilbargo
No właśnie, czy Finowie mają jakąś szczególną receptę na swój sukces? Dlaczego im się chciało chcieć i jak to zrobili?
Wszystko przemyśleli i oto, proszę , mają.
/ Niedawno w Polsce ukazała się książka o fińskich inicjatywach społecznych.Warto wiedzieć jak to się robi na północy Morza Bałtyckiego.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/192799/1 ... polecznych /
Finowie mówią o swoim wysokim stopniu zadowolenia z życia.
Mają mobilne biblioteki co bardzo pomaga w słabo zaludnionym kraju.
Wzorcowa edukacja to nie tylko zadowoleni uczniowie i nauczyciele ale przełożenie na wyniki gospodarcze i ochronę środowiska.
Za butelkę plastikową odbierają kaucję pieniężną.
Postawili również na profilaktykę zdrowotną chociażby w sektorze chorób kardiogennych.
Chronią swoje nieliczne zabytki nawet te związane z czasami Imperium Rosyjskiego.
W sasiedniej Szwecji nastolatka Greta Thunberg/ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera/angażuje się ekologicznie.
Może tak jest z racji położenia geograficznego? Bogata Północ, biedne Południe? Grecja słabiej wypada, w porównaniu z Polską, jeśli chodzi o inicjatywy obywatelskie.
Masz rację, Pawle. Tutaj działają jakieś nie do końca opisane czynniki i stąd w Polsce nadal będziemy wkręcac śrubki. I większość społeczeństwa nie będzie narzekać.
Wszystko przemyśleli i oto, proszę , mają.
/ Niedawno w Polsce ukazała się książka o fińskich inicjatywach społecznych.Warto wiedzieć jak to się robi na północy Morza Bałtyckiego.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/192799/1 ... polecznych /
Finowie mówią o swoim wysokim stopniu zadowolenia z życia.
Mają mobilne biblioteki co bardzo pomaga w słabo zaludnionym kraju.
Wzorcowa edukacja to nie tylko zadowoleni uczniowie i nauczyciele ale przełożenie na wyniki gospodarcze i ochronę środowiska.
Za butelkę plastikową odbierają kaucję pieniężną.
Postawili również na profilaktykę zdrowotną chociażby w sektorze chorób kardiogennych.
Chronią swoje nieliczne zabytki nawet te związane z czasami Imperium Rosyjskiego.
W sasiedniej Szwecji nastolatka Greta Thunberg/ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera/angażuje się ekologicznie.
Może tak jest z racji położenia geograficznego? Bogata Północ, biedne Południe? Grecja słabiej wypada, w porównaniu z Polską, jeśli chodzi o inicjatywy obywatelskie.
Masz rację, Pawle. Tutaj działają jakieś nie do końca opisane czynniki i stąd w Polsce nadal będziemy wkręcac śrubki. I większość społeczeństwa nie będzie narzekać.
Re: Efekt Bilargo
Obchodzimy w tym roku 30 rocznicę przemian ustrojowych. Polska oczywiście ogromnie się w tym czasie zmieniła, ale jest przynajmniej jedna sfera, w której można by zrobić zdecydowanie więcej i która mogłaby wpłynąć na zmianę naszej mentalności. To edukacja. Edukacja była przecież kluczem do sukcesu Finów.
W Polsce ministrem edukacji prawie zawsze zostaje ktoś przypadkowy, niekompetentny. To nie jest resort, o który toczą się boje (jak MON, MSZ czy MSW), co świadczy o tym, jak politycy tę sferę traktują. Edukację można dać Giertychowi (który pogrzebał tam trochę ideologicznie), Kluzik-Rostkowskiej (która pogrzebała tam populistycznie) lub Zalewskiej (która zrobiła tam kompletny bajzel). Edukacja nie za bardzo interesuje polityków, bo efekty zmian widać dopiero za 15, 20 lat.
To dla nich zdecydowanie za długo.
No i problemem jest ta nasza chłopska, a może nawet i niewolnicza mentalność (i mówię to jako osoba, która również ma chłopskie korzenie). Dbamy tylko o swoje najbliższe otoczenie, jesteśmy nieufni do obcych, manifestujemy swą pozycję społeczną tym, co posiadamy i tym na co nas stać (samochód, wakacje na Teneryfie itd.). Te folwarczne stosunki przenoszone są również do miejsc pracy.
My zmian niestety nie dożyjemy. A jeśli jesienne wybory skończą się katastrofą, to nie doczekają ich także nasze wnuki .
W Polsce ministrem edukacji prawie zawsze zostaje ktoś przypadkowy, niekompetentny. To nie jest resort, o który toczą się boje (jak MON, MSZ czy MSW), co świadczy o tym, jak politycy tę sferę traktują. Edukację można dać Giertychowi (który pogrzebał tam trochę ideologicznie), Kluzik-Rostkowskiej (która pogrzebała tam populistycznie) lub Zalewskiej (która zrobiła tam kompletny bajzel). Edukacja nie za bardzo interesuje polityków, bo efekty zmian widać dopiero za 15, 20 lat.
To dla nich zdecydowanie za długo.
No i problemem jest ta nasza chłopska, a może nawet i niewolnicza mentalność (i mówię to jako osoba, która również ma chłopskie korzenie). Dbamy tylko o swoje najbliższe otoczenie, jesteśmy nieufni do obcych, manifestujemy swą pozycję społeczną tym, co posiadamy i tym na co nas stać (samochód, wakacje na Teneryfie itd.). Te folwarczne stosunki przenoszone są również do miejsc pracy.
My zmian niestety nie dożyjemy. A jeśli jesienne wybory skończą się katastrofą, to nie doczekają ich także nasze wnuki .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość