Czy kobieta to człowiek?
: 12 kwie 2018, o 08:19
Pytanie, które pojawiło się w temacie wykładu prof. Moniki Płatek, brzmi dzisiaj absurdalnie i prowokacyjnie, ale rzeczywiście takie pytanie stawiali sobie setki lat temu ojcowie Kościoła. Wyszło im, że jednak tak, bo przecież Maryja, matka Jezusa, musiała być człowiekiem...
Ale wykład zaczął się od obsobaczenia mnie za użycie słowa kierownik , a nie kierowniczka Zakładu Kryminologii, kiedy przedstawiałem prelegentkę publiczności . Uzus językowy rzeczywiście jest dość silny. Męskich form używamy czasem nieświadomie, a czasem dlatego, że żeńskie brzmią nam niepoważnie. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia i za kilkadziesiąt lat żeńskie formy już nie będą drażnić naszych uszu. W sumie oberwałem słusznie od Pani Profesorki, choć moja żona, a także kilka innych znajomych kobiet, mogą potwierdzić, że seksista ze mnie marny. Jeśli patrzeć genderowo, to moje kwalifikacje do bycia mężczyzną są nader wątpliwe. Nie interesuję się piłką nożną, nie znam się na samochodach, nie piję piwa i nie lubię składać mebli. Ratuje mnie jedynie zamiłowanie do pewnego dalekowschodniego sportu, który uprawiam razem z synami, ale to w sumie niewiele .
Prof. Płatek zwróciła uwagą na fakt, że nierówności między kobietami i mężczyznami, są śmiertelnym (dosłownie) zagrożeniem dla mężczyzn. W takich państwach jak Polska, Bułgaria, Rumunia czy Rosja mężczyźni żyją zdecydowanie krócej niż kobiety. Dlaczego? Bo są za bardzo obciążeni "rzekomymi" obowiązkami i powinnościami, które mają na głowie. Mężczyzna jest głową rodziny, musi zapewnić jej utrzymanie, musi zdobyć pozycję społeczną, musi wykształcić dzieci, musi to, musi tamto, musi siamto itd. Jeśli nie jest w stanie, gnuśnieje, popada w depresję, pije, wreszcie umiera. A na przykład w takiej Norwegii mężczyźni żyją prawie do setki i umierają, bo już nic nie mają do roboty.
Profesor (profesorka jednak mi nie brzmi) zwróciła również uwagę na zapisy w Konstytucji dotyczące małżeństwa. Pojawia się tam zapis „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” Ten zapis miał znaleźć się w dokumencie, ponieważ obawiano się, że przeciw Konstytucji wystąpi Kościół. Ale - zdaniem Pani Profesor - ten zapis nie wyklucza zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.
Wykład (z serią pytań) trwał dwie godziny. Siedzielibyśmy dłużej, ale wyłączono nam mikrofony (sic!), a potem światło. Dlatego nie za bardzo lubię organizować wykłady na Wydziale Prawa. Ale na Wydziale Filologicznym w środy zbiera się kółko biblijne... Co zrobić .
Ale wykład zaczął się od obsobaczenia mnie za użycie słowa kierownik , a nie kierowniczka Zakładu Kryminologii, kiedy przedstawiałem prelegentkę publiczności . Uzus językowy rzeczywiście jest dość silny. Męskich form używamy czasem nieświadomie, a czasem dlatego, że żeńskie brzmią nam niepoważnie. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia i za kilkadziesiąt lat żeńskie formy już nie będą drażnić naszych uszu. W sumie oberwałem słusznie od Pani Profesorki, choć moja żona, a także kilka innych znajomych kobiet, mogą potwierdzić, że seksista ze mnie marny. Jeśli patrzeć genderowo, to moje kwalifikacje do bycia mężczyzną są nader wątpliwe. Nie interesuję się piłką nożną, nie znam się na samochodach, nie piję piwa i nie lubię składać mebli. Ratuje mnie jedynie zamiłowanie do pewnego dalekowschodniego sportu, który uprawiam razem z synami, ale to w sumie niewiele .
Prof. Płatek zwróciła uwagą na fakt, że nierówności między kobietami i mężczyznami, są śmiertelnym (dosłownie) zagrożeniem dla mężczyzn. W takich państwach jak Polska, Bułgaria, Rumunia czy Rosja mężczyźni żyją zdecydowanie krócej niż kobiety. Dlaczego? Bo są za bardzo obciążeni "rzekomymi" obowiązkami i powinnościami, które mają na głowie. Mężczyzna jest głową rodziny, musi zapewnić jej utrzymanie, musi zdobyć pozycję społeczną, musi wykształcić dzieci, musi to, musi tamto, musi siamto itd. Jeśli nie jest w stanie, gnuśnieje, popada w depresję, pije, wreszcie umiera. A na przykład w takiej Norwegii mężczyźni żyją prawie do setki i umierają, bo już nic nie mają do roboty.
Profesor (profesorka jednak mi nie brzmi) zwróciła również uwagę na zapisy w Konstytucji dotyczące małżeństwa. Pojawia się tam zapis „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” Ten zapis miał znaleźć się w dokumencie, ponieważ obawiano się, że przeciw Konstytucji wystąpi Kościół. Ale - zdaniem Pani Profesor - ten zapis nie wyklucza zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.
Wykład (z serią pytań) trwał dwie godziny. Siedzielibyśmy dłużej, ale wyłączono nam mikrofony (sic!), a potem światło. Dlatego nie za bardzo lubię organizować wykłady na Wydziale Prawa. Ale na Wydziale Filologicznym w środy zbiera się kółko biblijne... Co zrobić .