Strona 1 z 1

Spotkanie z Tomaszem Stawiszyńskim

: 28 lut 2014, o 22:07
autor: Milionis
"Chcieć to móc"?Wiele osób w to wierzy.
A jak to interpretują współczesne nauki społeczne?

Wykładowca wymienił kilka tytułów prac do których warto zajrzeć.I dołączył do tego sporą dawkę informacji do dalszej refleksji.

Poczucie tożsamości/ponoć w 4 roku życia zaczynamy siebie postrzegać jako odrębne "ja"/,wola,empatia w kapitalizmie...,geny,środowisko.
"Od pucybuta do milionera"?Ale jakim kosztem?

Re: Spotkanie z Tomaszem Stawiszyńskim

: 1 mar 2014, o 09:56
autor: pablo
Bez tego "chcieć to móć" i wiary w to, że jesteśmy w stanie dowolnie kształtować swoje życie (a jeżeli mamy z tym problem, to pomóc nam mogą wszelkie maści terapeuci, couchowie itp.), rzeczywiście trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa kapitalistycznego. Takie myślenie w skrajnej wersji prezentuje Korwin-Mikke. Nie masz pieniędzy, mieszkania, pracy i gnijesz pod płotem? No cóż, nieudaczniku, twoja wina, nie będziemy ci w tym gniciu przeszkadzać. Na przeciwległym biegunie byłoby państwo skrajnie opiekuńcze, kontrolujące życie obywatela i zdejmujące z niego odpowiedzialność za kształt własnego życia. I tak źle, i tak niedobrze. Ale zgadzam się, że to złudne przeświadczenie o naszych nieograniczonych możliwość sprawczych daje nam nieprawdziwy ogląd rzeczywistości, nie pozwala dostrzec rzeczywistych problemów (społecznych, politycznych itp.). Bieda, bezrobocie, dyskryminacja i upośledzenie określonych grup społecznych jawią się w takiej pespektywie jako zawinione przez tych, którzy są tymi problemami dotknięci. Ci, którym się udało (przepraszam - którzy osiągnęli sukces dzięki własnej pracy, determinacji, zdolnościom i pracowitości) mogą żyć w błogim zadowoleniu i nie specjanie przejmować się tym, co się wokół nich dzieje. Takie myślenie działa jak rodzaj znieczulenia na rzeczywistość.

Re: Spotkanie z Tomaszem Stawiszyńskim

: 2 mar 2014, o 10:04
autor: irene
Wychodzi na to że "złoty środek" po raz kolejny jest odpowiedzią na wszelkie wątpliwości.
Trochę smutna przedstawiona teoria, że rodzice nie są do końca kowalami losu własnych dzieci, ale z drugiej strony dużo w tym prawdy. Samo środowisko i rówieśnicy mogą zdeterminować i ukształtować jednostkę zupełnie inaczj niż robiliby to sami rodzice.