Salonik literacki - Pod Mocnym Aniołem
: 23 lut 2014, o 18:29
Zgodziliśmy się chyba wszyscy co do tego, że Jerzy Pilch swą wyrafinowaną (to trzeba mu oddać), deliryczno-barokową frazą zagadał tragizm alkoholowego doświadczenia. Czyta się to w miarę przyjemnie, czasem można wybuchnąć głośnym śmiechem i generalnie wpisuje się ta opowieść w pijacką mitologię, raczej śmieszną niż straszną. Smarzowski, adaptując powieść na potrzeby filmu, poszedł w kierunku naturalizmu, no i zrobiło się od razu nieprzyjemnie. Jeśli po lekturze książki miałoby się ochotę na kieliszeczek, to po obejrzeniu filmu nawet szklanka wody z trudem przechodzi przez gardło.
Pod koniec saloniku weszliśmy z duża łatwością w spomininkowy nastrój (jak to się piło, gdzie, z kim i ile) i niewiele brakowało, żeby ktoś zaproponował zrzutę na pół litra .
Pod koniec saloniku weszliśmy z duża łatwością w spomininkowy nastrój (jak to się piło, gdzie, z kim i ile) i niewiele brakowało, żeby ktoś zaproponował zrzutę na pół litra .