lata czterdzieste
: 18 lis 2013, o 23:46
Czas sztuki wojenno-tużpowojennej był właściwie dla mnie nieznany. Guernica ( o wiele wcześniejsza) stanowiła jedyną ikonę wojennego malarstwa. Pomijając radzieckie "produkcyjniaki", z niczym mi się ta dekada nie kojarzyła... Swoją drogą, te socrealistyczne obrazy niepokojąco mnie wciągają. Jak Riepin. To chyba kwestia obszernej narracji ( jakie fajne i pojemne jest to słowo! ) i jednak porządnego rzemiosła. Oraz wspomnień z dzieciństwa naoglądałam się wtedy reprodukcji Riepina w czasie licznych zwolnień lekarskich (nie było fejsa i PSP). Bardzo działały na wyobraźnię! Mogłam godzinami analizować detale, a z racji egzotyki, zdecydowanie górował nad Matejką Miałam też "zaoglądaną" książkę "Bajki Narodów Związku Radzieckiego" z cudownymi ilustracjami w tym stylu.
Pollock przyczepił mi się do lat 50.-60. a Mark Rothko ignorował w mojej wyobraźni linearną koncepcję czasu i był zawsze. Zwłaszcza te kompozycje typu "15 dioptrii" ( named by Agata), choć "poziomice" też.
Poza tym odkryłam inspiracje twórców horrorów w wersji filmowej... No, ale czego innego można się spodziewać po ludziach, którzy właśnie przeżyli wojnę? "Silent Hill", to przy Aushwitzu małe miki.
Andrzej Wróblewski - przejmujący, wspaniały artysta.
A obok tej grozy - mobile...
"Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest..."
Pollock przyczepił mi się do lat 50.-60. a Mark Rothko ignorował w mojej wyobraźni linearną koncepcję czasu i był zawsze. Zwłaszcza te kompozycje typu "15 dioptrii" ( named by Agata), choć "poziomice" też.
Poza tym odkryłam inspiracje twórców horrorów w wersji filmowej... No, ale czego innego można się spodziewać po ludziach, którzy właśnie przeżyli wojnę? "Silent Hill", to przy Aushwitzu małe miki.
Andrzej Wróblewski - przejmujący, wspaniały artysta.
A obok tej grozy - mobile...
"Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest..."