Czas sztuki wojenno-tużpowojennej był właściwie dla mnie nieznany. Guernica ( o wiele wcześniejsza) stanowiła jedyną ikonę wojennego malarstwa. Pomijając radzieckie "produkcyjniaki", z niczym mi się ta dekada nie kojarzyła... Swoją drogą, te socrealistyczne obrazy niepokojąco mnie wciągają. Jak Riepin. To chyba kwestia obszernej narracji ( jakie fajne i pojemne jest to słowo! ) i jednak porządnego rzemiosła. Oraz wspomnień z dzieciństwa naoglądałam się wtedy reprodukcji Riepina w czasie licznych zwolnień lekarskich (nie było fejsa i PSP). Bardzo działały na wyobraźnię! Mogłam godzinami analizować detale, a z racji egzotyki, zdecydowanie górował nad Matejką Miałam też "zaoglądaną" książkę "Bajki Narodów Związku Radzieckiego" z cudownymi ilustracjami w tym stylu.
Pollock przyczepił mi się do lat 50.-60. a Mark Rothko ignorował w mojej wyobraźni linearną koncepcję czasu i był zawsze. Zwłaszcza te kompozycje typu "15 dioptrii" ( named by Agata), choć "poziomice" też.
Poza tym odkryłam inspiracje twórców horrorów w wersji filmowej... No, ale czego innego można się spodziewać po ludziach, którzy właśnie przeżyli wojnę? "Silent Hill", to przy Aushwitzu małe miki.
Andrzej Wróblewski - przejmujący, wspaniały artysta.
A obok tej grozy - mobile...
"Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest..."
lata czterdzieste
Moderator: pablo
Re: lata czterdzieste
Mnie zaś zastanawia motywacja niektórych ludzi przychodzących na ten cykl wykładów i oglądających, przyznaję niekiedy trudne w odbiorze współczesne obrazy.
Nie raz byłam świadkiem jakich cichych komentarzy: "co to za sztuka", "też bym tak namalował", czy zgoła inne "pffff", że nie wspomnę o jednym przypadku głośnego chrapania na jednym z wykładów po jakimś czasie jak "zapadła ciemność" na wykładzie
Czy faktycznie są to osoby, które chcą się czegoś nowego dowiedzieć, czy po "polsku" pragną po prostu ponarzekać na tych co "te kwadraty i plamy malują"?
Nikt nie powiedział, że sztuka współczesna, kubizm, abstrakcja są łatwe i czytelne na pierwszy rzut oka jak Mona Lisa, portrety królów czy obrazy Rembrandta.
Jest to sztuka o tyle wymagająca, że czasami trzeba znać kontekst jej powstawania, umiejscowienie historyczne i geograficzne a czasem również polityczne, nie daje nam gotowych odpowiedzi a wielość interpretacji.
Chyba ta wielość interpretacji mnie najbardziej w tego rodzaju sztuce pociąga, nie jest to odbiór na zasadzie "jaki jest koń każdy widzi". Każdy może podejść do obrazu indywidualnie i może nawet nie odgadując do końca co autor miał na myśli zinterpretować obraz tak by powstała nowa jakość.
A gdybyście mieli wybrać 3 wasze ulubione obrazy to z ciekawości jakie to by były ?
Nie raz byłam świadkiem jakich cichych komentarzy: "co to za sztuka", "też bym tak namalował", czy zgoła inne "pffff", że nie wspomnę o jednym przypadku głośnego chrapania na jednym z wykładów po jakimś czasie jak "zapadła ciemność" na wykładzie
Czy faktycznie są to osoby, które chcą się czegoś nowego dowiedzieć, czy po "polsku" pragną po prostu ponarzekać na tych co "te kwadraty i plamy malują"?
Nikt nie powiedział, że sztuka współczesna, kubizm, abstrakcja są łatwe i czytelne na pierwszy rzut oka jak Mona Lisa, portrety królów czy obrazy Rembrandta.
Jest to sztuka o tyle wymagająca, że czasami trzeba znać kontekst jej powstawania, umiejscowienie historyczne i geograficzne a czasem również polityczne, nie daje nam gotowych odpowiedzi a wielość interpretacji.
Chyba ta wielość interpretacji mnie najbardziej w tego rodzaju sztuce pociąga, nie jest to odbiór na zasadzie "jaki jest koń każdy widzi". Każdy może podejść do obrazu indywidualnie i może nawet nie odgadując do końca co autor miał na myśli zinterpretować obraz tak by powstała nowa jakość.
A gdybyście mieli wybrać 3 wasze ulubione obrazy to z ciekawości jakie to by były ?
„Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich.”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość