Fatalne skutki nierówności
: 24 mar 2012, o 18:09
Być może w tezie Wilkinsona (że równość jest lekiem na całe zło) tkwi jakiś feler, ale ja tam i tak wolałbym żyć w Szwecji niż w USA.
Fajnie jest żyć wśród ludzi, którzy czytają książki, chodzą do teatrów i muzeów i nie "szpanują" nowym modelem samochodu, ale tym, że uczestniczą w zajęciach lokalnego chóru (cudowne , ten przykład był akurat z Czech, o ile pamiętam).
Niestety, nie mamy wszyscy równych szans na starcie. Chłopak z dużego miasta, którego ojciec jest notariuszem a mama lekarką startuje z zupełnie innego pułapu niż jego rówieśnik z małej pipidówki, którego rodzice mają podstawowe wykształcenie. Jeżeli szanse są nierówne, to trzeba je wyrównać. Ot, co.
Nie przypuszczałem, że na starość zostanę socjalistą .
Wykład świetny.
Fajnie jest żyć wśród ludzi, którzy czytają książki, chodzą do teatrów i muzeów i nie "szpanują" nowym modelem samochodu, ale tym, że uczestniczą w zajęciach lokalnego chóru (cudowne , ten przykład był akurat z Czech, o ile pamiętam).
Niestety, nie mamy wszyscy równych szans na starcie. Chłopak z dużego miasta, którego ojciec jest notariuszem a mama lekarką startuje z zupełnie innego pułapu niż jego rówieśnik z małej pipidówki, którego rodzice mają podstawowe wykształcenie. Jeżeli szanse są nierówne, to trzeba je wyrównać. Ot, co.
Nie przypuszczałem, że na starość zostanę socjalistą .
Wykład świetny.