Zakończenie roku - koncert plus ognisko
: 12 cze 2011, o 17:31
No to stuknęły nam 4 lata . Koncert Gdańskiej Grupy Perskusyjnej "Jeunesses Musicales" świetny, choć muzyka trudna. Przy sambie można było złapać nieco oddechu, ale pozostałe utwory wymagały skupienia i czasem wystawiały cierpliwość słuchaczy na ciężką próbę (pierwsze minuty Marimby Spiritual były nieznośne i miałem ochotę zwiać, ale mi nie wypadało , potem się to fajnie rozkręciło). Ale na koniec była nagroda. Uneven souls Jovana Nebojsy Zivkovica. Chwilami czułem w ciele dreszcze, a bynajmniej na sali nie było zimno. .
Adam (na pewno się odezwie na forum) stwierdził, że to dobrze, że koncert był wymagający, bo Akademia powinna wysoko zawieszać poprzeczkę. I zawiesiła. A raczej zawiesił ją prof. Piotr Sutt, bo co myśmy tu mieli do gadania.
Na ognisku za to była biwakowa klasyka. Stare Dobre i tym podobne. Kamil gitarzysta super. Twierdził, że nie jest szafą grającą, ale to nie do końca prawda. Piosenek zna naprawdę całe mnóstwo. Prawie tyle co Bianka , które przez całą imprezę dzielnie zdzierała gardło.
Było nas w sumie ze 40 osób (dojechały też trzy dziewczyny z Krakowa). Do końca, czyli do północy, została garstka najwytrwalszych. Mnie się podobało, mam nadzieję, że Wam również.
Byłem pod wrażeniem zapasów żywności, które zwieśliście do Gołębiewa. Moglibyśmy tam siedzieć z tydzień i nikt by z głodu nie umarł.
Świetny był murzynek Agnieszki (upodliłem się, zjadłem tego całe mnóstwo) no i takie małe z nadzieniem jak do ruskich pierogów, co przyniosła Bianka, ale nazwy zapomniałem (też sięgałem po to często).
Obiecałem, że po drugim piwie bezalkoholowym zdradzę, gdzie pojedziemy na wycieczkę w przyszłym roku. No to zdradzam. Wir fahren nach Berlin mit dr Jacek Friedrich. Mam nadzieję, że się uda (rzecz jasna z naszym najlepszym wykładowcą już na ten temat wstępnie rozmawiałem).
Do zobaczenia w październiku (a w zasadzie we wrześniu, bo z niektórymi zajęciami ruszymy wcześniej). No i wrzucajcie na picassa zdjęcia z ogniska (i zaległe ze Lwowa też).
Adam (na pewno się odezwie na forum) stwierdził, że to dobrze, że koncert był wymagający, bo Akademia powinna wysoko zawieszać poprzeczkę. I zawiesiła. A raczej zawiesił ją prof. Piotr Sutt, bo co myśmy tu mieli do gadania.
Na ognisku za to była biwakowa klasyka. Stare Dobre i tym podobne. Kamil gitarzysta super. Twierdził, że nie jest szafą grającą, ale to nie do końca prawda. Piosenek zna naprawdę całe mnóstwo. Prawie tyle co Bianka , które przez całą imprezę dzielnie zdzierała gardło.
Było nas w sumie ze 40 osób (dojechały też trzy dziewczyny z Krakowa). Do końca, czyli do północy, została garstka najwytrwalszych. Mnie się podobało, mam nadzieję, że Wam również.
Byłem pod wrażeniem zapasów żywności, które zwieśliście do Gołębiewa. Moglibyśmy tam siedzieć z tydzień i nikt by z głodu nie umarł.
Świetny był murzynek Agnieszki (upodliłem się, zjadłem tego całe mnóstwo) no i takie małe z nadzieniem jak do ruskich pierogów, co przyniosła Bianka, ale nazwy zapomniałem (też sięgałem po to często).
Obiecałem, że po drugim piwie bezalkoholowym zdradzę, gdzie pojedziemy na wycieczkę w przyszłym roku. No to zdradzam. Wir fahren nach Berlin mit dr Jacek Friedrich. Mam nadzieję, że się uda (rzecz jasna z naszym najlepszym wykładowcą już na ten temat wstępnie rozmawiałem).
Do zobaczenia w październiku (a w zasadzie we wrześniu, bo z niektórymi zajęciami ruszymy wcześniej). No i wrzucajcie na picassa zdjęcia z ogniska (i zaległe ze Lwowa też).