Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które nie przestraszyły się udziału w tym karkołomnym przedsięwzięciu (i dotyczy to zarówno aktorów jak i widzów
). I oczywiście dziękuję Marzenie za te pięć teatralnych spotkań (jej otwartość, entuzjazm i optymizm są bardziej zaraźliwe niż wirus grypy AH1/N1).
Posiłkując się kategoriami wypracowanymi przez dr. Wojciecha Owczarskiego można powiedzieć (i to z czystym sumieniem, co nie jest takie bez znaczenia w okresie przedświątecznym), że przedstawienie było " w porządku". Wczoraj wieczorem dokonałem jeszcze wnikliwej interpretacji nagrania spektaklu (tu gorące podziękowania dla Bianki, która zarejestrowała przedstawienie) i mimo usilnych wysiłków nie znalazłem w nim żadnych słabych punktów
.
Niektóre sceny widziałem po raz pierwszy, np. Marysię i Ingę w roli Esmeraldy i Antonia
Oczywiście każdy z aktorów dostanie płytę w prezencie i będzie mógł już samodzielnie tych słabych punktów poszukać (choć nie wróżę tutaj nikomu specjalnych sukcesów).
Mam nadzieję, że w Nowym Roku spotkamy się ponownie. Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby do nas dołączyć.
I jeszcze słówko odnośnie mojej improwizowane roli perkusisty, który na plaży musi rozmawiać z czajnikiem na biegunach.
Preferuję metodę aktorską Stanisławskiego i w swoich rolach
czerpię przede wszystkim z własnych życiowych doświadczeń. Niestety, do tej pory nie miałem okazji rozmawiać z czajnikiem na plaży (nie mówiąc już o tym, że nigdy nie grałem na perkusji), więc nie bardzo było z czego czerpać.