W sobotnim zoomowym Saloniku Literackim zebraliśmy się dosyć licznie dzieląc się naszymi wrażeniami z lektury kolejnej z naszej listy włoskiej powieści.
Jedni czytali "Kolibra" emocjonalnie, inni analitycznie. Czasami, podczas czytania, było strasznie a czasami zabawnie.
Powieść zawiera sporo informacji i refleksji. Czytało się ją ze sporym zainteresowaniem. Pomimo pozachronologicznej narracji, co wymagało skupienia, wszystko na koniec się poskładało w pasjonujące opowiadanie o życiu, miłości nie do wytłumaczenia, pasji, odpowiedzialności.
Podobał nam się główny bohater.
Tak bardzo od początku swego życia odpowiedzialny. Już jako kilkuletnie dziecko wiedział, że jego starsza siostra Irene jest w niebezpieczeństwie. Prosił opatrzność o to żeby nie popełniła samobójstwa...
Jak sobie poradził bez wsparcia terapeuty?
Z powieści wynika, że tylko kobiety korzystają z takiej pomocy. Hmm..
Za 2 tygodnie ma się pojawić film oparty na powieści "Koliber" Veronesiego.
Ciekawe jak przygotowano scenariusz ? Czy też będzie achronologiczna narracja? W takim razie można się spodziewać, że będzie jeszcze trudniej niż podczas lektury.
Sandro Veronesi. "Koliber"
Moderator: pablo
Re: Sandro Veronesi. "Koliber"
Chciałam dorzucić kilka spostrzeżeń o obu przeczytanych ostatnio przez nas książkach, może, jako uzupełnienie naszego sobotniego saloniku dyskusyjnego.
Paweł zapytał nas, o czym, krótko, jest książka „Koliber”. Rzeczywiście jest tam poruszonych bardzo wiele problemów życiowych. Jednak dla mnie jest to przede wszystkim książka o miłości, kiedy ona jest między ludźmi i kiedy jej brakuje i jakie są tego konsekwencje.
O konsekwencjach braku miłości w małżeństwie traktują „Sznurówki” D. Starnone.
Miłość wielkie słowo, może warto się zastanowić, czym ona dla każdego z nas jest. Dla mnie jest to uwrażliwienie na drugiego człowieka, na jego oczekiwania, marzenia, gotowość pomocy, kiedy ta osoba tego potrzebuje, poznanie, co go cieszy i uszczęśliwia, zrozumienie i trwanie przy nim, kiedy jest mu trudno, nie-egoizm w stosunku do tej osoby. Poetka M. Hillar pisze: „miłość jest czekaniem na spełnienie, trwanie, zrozumienie, na potwierdzenie, na krzyk protestu…” Nie chodzi o to, żeby się siebie wyprzeć, ale, żeby razem z drugą osobą znaleźć wspólną drogę.
W „Sznurówkach” brak miłości i chęci szukania wspólnego rozwiązania problemu doprowadził do zrujnowania życia własnego i swoich dzieci. Pomyślałam sobie, że Starnone opowiada konkretną historię rozpadu rodziny, z której wyszli ludzie nieszczęśliwi (Anna), sfrustrowani, niezdolni do wierności, do tworzenia trwałych związków (Sandro), agresywni, egoistyczni. Jaki świat będą budować tacy ludzie? Co oni przekażą swoim dzieciom, jeśli w ogóle będą je mieli? Czy autor nie chciał nam powiedzieć – martwicie się o zmiany klimatyczne, o zanieczyszczenie środowiska a nie martwicie się o degenerację młodego pokolenia? A to przecież ludzie kreują świat. Taki on będzie jak ludzie, którzy go tworzą. Przypomina mi się szkolny cytat z Jana Zamojskiego: „takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Z jakich rodzin wychodzimy, jaką otrzymamy edukację, tak będziemy kształtować przyszłość.
Zastanawiałam się też, dlaczego „Sznurówki” nie bardzo mi się podobały, mimo, że im więcej się nad nimi zastanawiałam tym bardziej je doceniłam, a „Koliber” mnie porwał i zachwycił.
I już wiem. Żaden z bohaterów „Sznurówek” nie podobał mi się, mimo, że bardzo im współczułam, każdemu inaczej, natomiast w „Kolibrze występuje kilka postaci dla mnie bardzo pięknych i bliskich mi np. Marco Carrera, dr Carradori, Adele, Miraijin. Obie te powieści zazębiają się w swojej wymowie – ile zaznałeś miłości, zainteresowania, uwagi w dzieciństwie, młodości, taki będziesz. Najlepiej się to uwidacznia na przykładzie Adele czy Miraijin. Obie zaznały dużo miłości i potem były otwarte na świat i potrafiły się tym uczuciem dzielić z otoczeniem, tu można przywołać stosunek Adele do ojca, babci, matki, przyrodniej siostry, córeczki, przyjaciół, czy stosunek Miraijin do dziadka, przyjaciół, przyjaciół dziadka.
Ja mam takie wrażenie, że Veronesi w tej książce chce powiedzieć, że tylko miłość może uratować ten stary świat pełen kłótni, wojen, nienawiści, okrucieństwa fizycznego i psychicznego, braku tolerancji, wyrozumiałości, umiłowania pieniądza i władzy, przywiązywania nadzwyczajnej uwagi do tego, co jest zupełnie nieważne, niepotrzebne. W którymś miejscu mówi do Miraijin: wystrzegaj się rywalizacji!!!! A przecież współczesny świat pełen jest rywalizacji, między ludźmi, między państwami. Szybciej, szybciej, więcej, więcej……
Inne moje spostrzeżenie dotyczy tego jak trudne są poważne rozmowy między ludźmi dotyczące ich wzajemnych stosunków. Ludzie tego nie potrafią, nie chcą, uciekają od nich. Dlatego prawdopodobnie wymyślono psychoanalityków, o których autor „Kolibra” nie wypowiada się pozytywnie. Uważa, że sami ludzie powinni mieć między sobą tak bliskie relacje, tak dążyć do zrozumienia siebie nawzajem, żeby pojawiający się problem rozwiązać, bez pomocy obcych. Gdyby Marco szczerze rozmawiał z Luisą, gdyby Marco i Giacomo umieli razem ze sobą porozmawiać i w młodości, a szczególnie, gdy spotkali się przed pogrzebem matki, a gdyby Letizia umiała i chciała rozmawiać z Probo, może dalszy ciąg ich życia ułożyłby się inaczej, lepiej dla obu stron. W trakcie szczerej rozmowy lepiej rozumiemy drugą osobę, ale także często samego siebie.
I na koniec. Ktoś, w trakcie dyskusji wspomniał, że to jest książka dla ludzi, którzy mają już jakieś doświadczenia życiowe, bo młodych może ona znudzić.
Kiedyś przeżyłam straszliwą godzinę w życiu, kiedy wydawało mi się, że straciłam trzyletnią córeczkę. I ten rozdział, w którym Veronesi opisuje uczucia Marco, kiedy dowiaduje się, że stracił Adele jest genialny, jak również rozdział Droga Krzyżowa, w którym z kolei opisuje powolne odchodzenie rodziców.
Paweł zapytał nas, o czym, krótko, jest książka „Koliber”. Rzeczywiście jest tam poruszonych bardzo wiele problemów życiowych. Jednak dla mnie jest to przede wszystkim książka o miłości, kiedy ona jest między ludźmi i kiedy jej brakuje i jakie są tego konsekwencje.
O konsekwencjach braku miłości w małżeństwie traktują „Sznurówki” D. Starnone.
Miłość wielkie słowo, może warto się zastanowić, czym ona dla każdego z nas jest. Dla mnie jest to uwrażliwienie na drugiego człowieka, na jego oczekiwania, marzenia, gotowość pomocy, kiedy ta osoba tego potrzebuje, poznanie, co go cieszy i uszczęśliwia, zrozumienie i trwanie przy nim, kiedy jest mu trudno, nie-egoizm w stosunku do tej osoby. Poetka M. Hillar pisze: „miłość jest czekaniem na spełnienie, trwanie, zrozumienie, na potwierdzenie, na krzyk protestu…” Nie chodzi o to, żeby się siebie wyprzeć, ale, żeby razem z drugą osobą znaleźć wspólną drogę.
W „Sznurówkach” brak miłości i chęci szukania wspólnego rozwiązania problemu doprowadził do zrujnowania życia własnego i swoich dzieci. Pomyślałam sobie, że Starnone opowiada konkretną historię rozpadu rodziny, z której wyszli ludzie nieszczęśliwi (Anna), sfrustrowani, niezdolni do wierności, do tworzenia trwałych związków (Sandro), agresywni, egoistyczni. Jaki świat będą budować tacy ludzie? Co oni przekażą swoim dzieciom, jeśli w ogóle będą je mieli? Czy autor nie chciał nam powiedzieć – martwicie się o zmiany klimatyczne, o zanieczyszczenie środowiska a nie martwicie się o degenerację młodego pokolenia? A to przecież ludzie kreują świat. Taki on będzie jak ludzie, którzy go tworzą. Przypomina mi się szkolny cytat z Jana Zamojskiego: „takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Z jakich rodzin wychodzimy, jaką otrzymamy edukację, tak będziemy kształtować przyszłość.
Zastanawiałam się też, dlaczego „Sznurówki” nie bardzo mi się podobały, mimo, że im więcej się nad nimi zastanawiałam tym bardziej je doceniłam, a „Koliber” mnie porwał i zachwycił.
I już wiem. Żaden z bohaterów „Sznurówek” nie podobał mi się, mimo, że bardzo im współczułam, każdemu inaczej, natomiast w „Kolibrze występuje kilka postaci dla mnie bardzo pięknych i bliskich mi np. Marco Carrera, dr Carradori, Adele, Miraijin. Obie te powieści zazębiają się w swojej wymowie – ile zaznałeś miłości, zainteresowania, uwagi w dzieciństwie, młodości, taki będziesz. Najlepiej się to uwidacznia na przykładzie Adele czy Miraijin. Obie zaznały dużo miłości i potem były otwarte na świat i potrafiły się tym uczuciem dzielić z otoczeniem, tu można przywołać stosunek Adele do ojca, babci, matki, przyrodniej siostry, córeczki, przyjaciół, czy stosunek Miraijin do dziadka, przyjaciół, przyjaciół dziadka.
Ja mam takie wrażenie, że Veronesi w tej książce chce powiedzieć, że tylko miłość może uratować ten stary świat pełen kłótni, wojen, nienawiści, okrucieństwa fizycznego i psychicznego, braku tolerancji, wyrozumiałości, umiłowania pieniądza i władzy, przywiązywania nadzwyczajnej uwagi do tego, co jest zupełnie nieważne, niepotrzebne. W którymś miejscu mówi do Miraijin: wystrzegaj się rywalizacji!!!! A przecież współczesny świat pełen jest rywalizacji, między ludźmi, między państwami. Szybciej, szybciej, więcej, więcej……
Inne moje spostrzeżenie dotyczy tego jak trudne są poważne rozmowy między ludźmi dotyczące ich wzajemnych stosunków. Ludzie tego nie potrafią, nie chcą, uciekają od nich. Dlatego prawdopodobnie wymyślono psychoanalityków, o których autor „Kolibra” nie wypowiada się pozytywnie. Uważa, że sami ludzie powinni mieć między sobą tak bliskie relacje, tak dążyć do zrozumienia siebie nawzajem, żeby pojawiający się problem rozwiązać, bez pomocy obcych. Gdyby Marco szczerze rozmawiał z Luisą, gdyby Marco i Giacomo umieli razem ze sobą porozmawiać i w młodości, a szczególnie, gdy spotkali się przed pogrzebem matki, a gdyby Letizia umiała i chciała rozmawiać z Probo, może dalszy ciąg ich życia ułożyłby się inaczej, lepiej dla obu stron. W trakcie szczerej rozmowy lepiej rozumiemy drugą osobę, ale także często samego siebie.
I na koniec. Ktoś, w trakcie dyskusji wspomniał, że to jest książka dla ludzi, którzy mają już jakieś doświadczenia życiowe, bo młodych może ona znudzić.
Kiedyś przeżyłam straszliwą godzinę w życiu, kiedy wydawało mi się, że straciłam trzyletnią córeczkę. I ten rozdział, w którym Veronesi opisuje uczucia Marco, kiedy dowiaduje się, że stracił Adele jest genialny, jak również rozdział Droga Krzyżowa, w którym z kolei opisuje powolne odchodzenie rodziców.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość