Yoko Ogawa "PODZIEMIE PAMIĘCI"

Opinie i komentarze na temat wykładów (wykładowców również), warsztatów i innych zajęć organizowanych przez Akademię 30+

Moderator: pablo

1405
Posty: 7
Rejestracja: 5 sty 2023, o 09:10
Kontakt:

Yoko Ogawa "PODZIEMIE PAMIĘCI"

Post autor: 1405 »

YOKO OGAWA *1962 „PODZIEMIE PAMIĘCI”
Jest to opowieść o społeczności zarządzanej przez władzę autorytarną. Społeczeństwo, łącznie z władzą, podlega tajemniczym zjawiskom „znikania rzeczy”. Jednak nie wszystkich to dotyka. Są tacy, którzy początkowo nawet nie zauważają tych braków.
„Ci ludzie nie potrafią sobie nawet wyobrazić, czym jest zniknięcie”.
Gdy już w końcu dotrze do nich informacja o zaszłej stracie, robią wszystko, by zachować pamięć o tym co zniknęło, przechowując tzw. „fanty” ku pamięci.

Pozostali radzą sobie ze stratą inaczej. Czują ją z wyprzedzeniem, a gdy nadchodzi wychodzą na zewnątrz i z wielką ceremonią żegnają się z wszystkim, co z tym zniknięciem się kojarzy. Pozbywają się wspomnień, odczuć zapachowych, wzrokowych, dotykowych i wszelkich emocji związanych ze znikającym przedmiotem. Najbardziej spektakularne pożegnanie miały róże i książki.

„-Każde zniknięcie wywołuje na wyspie pewne poruszenie. Ludzie gromadzą się na ulicach na wspominki….. Jednak nawet to lekkie zamieszanie ustaje w ciągu kilku dni. Każdy wraca do swoich zajęć i nie potrafi sobie przypomnieć co stracił.” S. 8
Bohaterka opisuje ten mechanizm na przykładzie własnych odczuć po zniknięciu fotografii następująco:
„Całe życie szanowałam fotografie za ich moc ożywiania wspomnień i tę bolesną, rozdzierającą tęsknotę, którą czułam na ich widok, .. Wśród setek chwiejnych rachitycznych drzewek, które składają się na las moich wspomnień, były kompasem, któremu ufałam najbardziej na świecie. Teraz po prostu nie mam wyjścia. Muszę się poddać. Boję się żyć bez mojego kompasu, cierpię z powodu jego utraty, ale nie mam sił, by chronić go przed zniknięciem……..
Teraz już widok fotografii nic we mnie nie ożywia. Nie ma tęsknoty ani bólu, jest tylko błyszczący papier. Kolejna wyrwa w moim sercu już powstała i nikt nie wie, czy można to jeszcze odwrócić….
Ta nowa wyrwa budzi we mnie pragnienie, by puścić coś z dymem. Myślałbyś, że z pustki nie zrodzi się żadna żądza, lecz ta jedna rozsadza mnie tak, że aż boli. Ochłonę chyba dopiero, gdy wszystkie fotografie przemienią się w popiół, gdy samo słowo „fotografia” stanie się obce. Poza tym nie chcę, żeby tajna policja znalazła u mnie cokolwiek podejrzanego, oni po każdym zniknięciu zwiększają czujność.”
S. 100/101
Odczuwa ból, cierpi, czuje złość i ma potrzebę zniszczenia wszystkiego, co z tą stratą się kojarzy. Dąży do odzyskania równowagi psychicznej, choć raczej mało skutecznie.

Niepokoi ją ciągłe znikanie i powstające wyrwy we wspomnieniach. Zastanawia się do czego to doprowadzi, jaki będzie kres.
„na naszej wyspie rzeczy o wiele prędzej znikają, niż powstają nowe…….. Nie tworzymy nic solidnego, nic, co moglibyśmy przeciwstawić zniknięciom. …. Jeśli nie nauczymy się zapełniać próżni po tym co zniknęło, wkrótce obudzimy się w krainie samych wyrw. Będzie coraz puściej, coraz mgliściej, aż pewnego dnia cała wyspa po prostu się rozpłynie. Nie sądzisz?” s. 57


Władza nie ratuje mieszkańców wyspy, nie tworzy nowych rzeczy, w miejsce rzeczy utraconych. Ściga natomiast tych, którzy w jej mniemaniu są zagrożeniem, stosując przemoc i terror wobec wszystkich, co w konsekwencji, rzeczywiście prowadzi do unicestwienia społeczności.

Równolegle do opisu społecznych i psychicznych skutków sprawowania władzy autorytarnej w wymiarze społecznym ( ustawiczny strach przed rewizjami, przesłuchaniami i kolejnymi stratami, spychanie wspomnień do podświadomości, bieda, zimno, marazm, brak nadziei ), Ogawa pokazuje też przemoc i jej skutki w wymiarze jednostkowym.
Wątek ten porusza w powieści, jaką na bieżąco pisze główna bohaterka „Podziemia pamięci”.
Początkowo miała to być powieść przygodowa o poszukiwaniu utraconego głosu. W rezultacie stała się powieścią o toksycznym związku nauczyciela z jedną z uczennic. Nauczyciel usiłuje zdobyć władzę absolutną nad uczennicą. Pozbawia ją najpierw głosu, później maszyny do pisania, następnie podstępnie zamyka na strychu.
„Utrata wolności przeszkadza nawet mniej niż utrata głosu. On ma rację – odjąć komuś głos to jak wprowadzić jego ciało w całkowity rozstrój". S.176
Maltretuje ją psychicznie i fizycznie. Manipuluje jej uczuciami. Uczennica traci całkowicie zdolność do obrony. Nie wykorzystuje okazji do uwolnienia się z pułapki, nie jest już do tego zdolna.
„ Jak jej to wszystko wytłumaczysz? Nauczyciel maszynopisania odebrał ci głos, uwięził cię tutaj wśród stert niepotrzebnych maszyn, a teraz traktuje cię jak traktuje. Kto w to uwierzy? Jak to w ogóle opowiesz, skoro potraciłaś wszystkie słowa co do ostatniego? ……..Twoje oczy uszy, każda część ciała dopasowała się już do atmosfery tej izby. Do jego widzi mi się… Byłam zbyt wielkim tchórzem, aby wyjść na zewnątrz.” s.276
Czyż nie jest to reakcja podobna do reakcji kobiet żyjących w toksycznych związkach, czy dzieci z rodzin, w których panuje przemoc, które na pytanie o sińce lub złamania najczęściej odpowiadają, że się przewróciły lub spadły? Ze strachu nie proszą o ratunek. Nie wierzą, że może być inaczej.
Dziewczyna-pisarka od początku utożsamia się ze swoją bohaterką.
Sama jest w dość ambiwalentnym związku uczuciowym. Z jednej strony ma świadomość, że w jakiejś mierze przyczyniła się do zamknięcia pod podłogą ukochanego R. i niepokoi ją myśl o możliwym jego powrocie do rodziny, z drugiej zaś czuje się zniewalana jego ciągłym nawoływaniem do sięgania po utracone wspomnienia.
Po utracie prawa do uprawiania zawodu pisarki ma problem z dokończeniem powieści, straciła wenę. R. dopinguje ją do dokończenia powieści.
„Kiedy powierzchnia twojego grzęzawiska wspomnień znów się zacznie marszczyć, koniecznie przelej swoje uczucia na papier. Każda z twoich powieści tak powstawała.”s.227
Z miłości do niego zmusza się do pisania. Przychodzi jej to z ogromnym trudem. W miarę jak pogarszał się jej „stan istnienia” utożsamiła się jeszcze bardziej z bohaterką swojej powieści. Pisała o stanie w jakim sama się znalazła. Powieść zakończyła unicestwieniem bohaterki. Czuła, że taki sam los czeka również ją. ”Prawdziwa ja obraca się już wniwecz.” S. 272

„Podziemie pamięci” jest przede wszystkim powieścią o tragicznych skutkach psychologicznych sprawowania władzy autorytarnej zarówno w wymiarze społecznym jak i w relacjach jednostkowych. Przemoc prowadzi nieubłaganie do unicestwienia jednostek wrażliwych.
Podobała mi się konstrukcja książki i nie uważam, że jest niespójna. Utrata członków ciała to według mnie ilustracja unicestwiania się człowieka .
Powieść jest bardzo pesymistyczna, jak mówią profesjonaliści dystoniczna.
Dla mnie jednak nie do końca. Słowo serce ( jak rozumiem duch człowieka) pojawia się niemal na każdej stronie powieści. Ocaleli w tej koszmarnej baśni, ludzie o pełnym sercu (mocni duchem), ale umożliwili im to ci pozostali, ci o podziurawionych sercach .

„Podziemie pamięci” jest też opowieścią o pięknych, pełnych ciepła i empatii relacjach ludzi żyjących na wyspie. Przykładem jest przyjaźń Dziewczyny- pisarki i Staruszka czy istniejące podziemie wspomagające ściganych.
Fantazyjne ramy powieści prowokują do stawiania pytań i szukania też innych treści.
Doszukiwanie się wątków natury psychologicznej i filozoficznej dotyczących kondycji współczesnego świata, wyraźnie wyszło w toku dyskusji.
Wielość wątków i nakładanie się na sceny realistyczne zdarzeń nierealnych, powoduje jednak pewien dysonans w odbiorze książki.
Mam też zastrzeżenia co do języka. Zgrzytają miejscami potoczność i melodramatyzm wyrażeń.

Książka bez wątpienia ma charakter uniwersalny, choć pewnie u jej podłoża leżą też nieznane mi, japońskie realia i osobiste doświadczenia Yoko Ogawy.
ecw
jurek
Posty: 26
Rejestracja: 19 kwie 2020, o 17:44
Kontakt:

Re: Yoko Ogawa "PODZIEMIE PAMIĘCI"

Post autor: jurek »

Yoko Ogawa Podziemie Pamięci.

Mając 14 lat Yoko Ogawa przeczytała po raz pierwszy Dziennik Anne Frank. Wywarł on na niej ogromne wrażenie. Zaczęła pisać pamiętnik. Naśladowała Anne, chowała się pod stołem zasłoniętym kocem i pisała swój pamiętnik jak ona.
W kilkanaście lat później napisała pod jego wpływem Podziemie Pamięci, powieść wielowątkową z niedokończonymi myślami, zostawiając czytelnikowi dużo przestrzeni do własnej interpretacji utworu czego najlepszym dowodem była dyskusja na naszym Saloniku Literackim.
Jak duży wpływ wywarł Dziennik Anne Frank widać w innej powieści Yoko Ogawa, Muzeum ciszy , gdzie bohater powieści, kustosz nie rozstaje się z ważną dla niego ( można się domyślać, że dla pisarki) książką , którą jest Dziennik Anne Frank i fragmenty jej czyta codziennie przed snem.
Anne Frank, pan R., przedmioty w ceramicznych rzeźbach, uczennica ze szkoły maszynistek oraz pisarka z powieści to postacie i przedmioty, które łączy wspólny los- życie lub przebywanie w zamknięciu.
Ludzie i przedmioty ukrywają się albo są ukrywane przed nazistami jak w przypadku Anne Frank lub przed tajną policją i łowcami wspomnień jak w przypadku pisarki, pana R. i ukrywanych przedmiotów.
Osobnym i szczególnym przypadkiem jest zamknięta podstępem uczennica ze szkoły maszynistek, która jest ofiarą przemocy seksualnej swojego nauczyciela.
W opowiadaniu Podziemie pamięci,Yoko Ogawa uświadamia nam jak ważna jest pamięć o ludziach i rzeczach, które znikają z tego świata, jak ważne są po nich pamiątki i jak ważna jest pomoc i miłość między ludźmi.
Anne Frank straciła życie, ale pozostał Dziennik, który pisała będąc w ukryciu. Pisarka z wyspy zostawiła po sobie powieść o uczennicy. Matka pisarki, oraz pan R. przechowywali przedmioty i pamięć o nich.
Po uczennicy, która nic nie zostawiła po sobie, pozostało tylko jej truchło, być może nauczyciel będzie ją pamiętał.
Inna moja myśl to, że tylko silne jednostki, z wiarą i optymizmem mają szanse na przeżycie w totalitarnym kraju, oczywiście też dzięki pomocy i poświęceniu innych ludzi. Przykładem są pisarka i pan R. Ona miała słabszy charakter niż on, poddała się losowi, nie wierzyła w możliwość przeżycia, nie miała siły do walki, była skazana na zniknięcie. Pan R. przeżył.
Na wyspie panuje system totalitarny z represyjną władzą, która pozbawia ludzi kolejno rzeczy, potrzebnych do funkcjonowania społeczeństwa, nie tworząc w to miejsce nowych. Władza przy pełnej izolacji zewnętrznej skazuje społeczeństwo i siebie na zniszczenie.
Ludzie wobec niej przyjmują różne postawy. Poddają się sposobowi życia narzuconemu przez władzę, idą na współpracę za cenę podobnego życia jak rządzący, podejmują otwartą walkę, która kończy się z reguły ich fizyczną likwidacją lub schodzą do podziemia i przy pomocy odważnych ludzi, przeczekują w ukryciu, do czasu kiedy władza upadnie.
Głównym celem ukrywających się w melinach jest nie tylko przeżycie, ale też zachowanie rzeczy materialnych jak i niematerialnych dla przyszłych pokoleń.
Yoko Ogawa pokazuje nam, że ci, którzy są optymistami i mają silną wiarę w osiągnięcie obranego celu są w stanie przeżyć i doczekać się upadku swoich prześladowców. Historia pokazuje, że jest to możliwe i miało miejsce.
Można się domyślać, że autorka nawiązuje tutaj do różnych wydarzeń z wojen światowych, izolacjonizmu Japonii, działań reżimów totalitarnych w wielu miejscach na świecie.
Podziemie pamięci Yoko Ogawy to powieść uniwersalna, która wymaga od czytelnika dość dużej wyobraźni i skłania do refleksji..
Milionis
Posty: 561
Rejestracja: 20 cze 2013, o 14:11
Kontakt:

Re: Yoko Ogawa "PODZIEMIE PAMIĘCI"

Post autor: Milionis »

Przyznam się, że gdyby nie nasz japoński Salonik Literacki, to z własnej, i nieprzymuszonej woli, nie przeczytałabym tych zaproponowanych przez Pana Kierownika powieści.

Pierwszą japońską autorką, którą niedawno poznałam to... Marie Kondo i jej światowy bestseller.. "Magia sprzątania"...:)

Potem poszłam tym samym tropem popularności i światowego zachwytu.

"Ukochane równanie profesora" Yoko Ogawa też i mnie zachwyciło a nawet zachęciło do innego spojrzenia na matematykę. I pamięć.

A po przeczytaniu "Podziemia pamięci" stwierdzić mogę, że najbardziej lubię książki, które potrafię zrozumieć :)

Zgadzam się z Ewą i Jerzym, że tym razem, przy tej lekturze, należy mocniej wysilić swoją uważność i wyobraźnię.

Nawet najbardziej zagmatwana opowieść pozwala nam się czegoś więcej dowiedzieć o świecie i o sobie samych. I pozwolić sobie pozostać w niedopowiedzeniu.

No i warto ćwiczyć te kompetencje intelektualne o których tak niedawno wspominała nasza Noblistka..

Świat, szczególnie teraz, nieodwracalnie się zmienia. Jedyną pewnością w życiu jest zmiana. Może pamięć o tym co było przeszkadza nam w akceptowaniu tego co nieuchronnie następuje?

Marcowe wykłady Andrzeja Ledera i Radosława Markowskiego, o tym co sobie ludzkość sama zafundowała i o tym, że już zjeżdżamy po globalnej równi pochyłej, to taka moja baza do zrozumienia "Podziemia pamięci" Yoko Ogawa.

Nawet nie ma szansy żeby gdziekolwiek uciec.. Więc może powszechna amnezja jest wybawieniem?
0258
Posty: 7
Rejestracja: 25 sty 2023, o 18:10
Kontakt:

Re: Yoko Ogawa "PODZIEMIE PAMIĘCI"

Post autor: 0258 »

„Podziemie pamięci” to bardzo dziwna książka, pełna przeróżnych znaczeń i wywołująca wiele przemyśleń i różnorakich odczuć. Jednak dla mnie była ona przede wszystkim książką o systemie totalitarnym. Jest w niej zawarta niezwykle wnikliwa analiza mechanizmu działania tego systemu. W wielu momentach przypominały mi się sytuacje z PRL-u, tak niesamowicie prawdziwie opisane, że zaczęłam się zastanawiać jak osoba z zupełnie innego kraju, która nie zaznała tego, z czym my zmagaliśmy się po II wojnie ( i nie tylko my, bo chodzi tu o ZSRR i wszystkie kraje będące pod jego wpływami) umiała tak prawdziwie, precyzyjnie opisać życie w takich okowach, pod taką przemocą.
Doskonale opisany jest strach, paraliżujący ludzi, którzy obawiają się, że za cokolwiek, co nie spodoba się służbom mogą zostać wywiezieni w „siną dal”. Spotykają się z tym, na co dzień. Narratorka-pisarka wie, z czym wiąże się takie wywiezienie, bo jej mamę zabrano z domu, a za kilka dni rodzina dostała zawiadomienie, że niestety umarła na zawał. Była niebezpieczna dla systemu, bo nie potrafiła, (nie chciała?) zapominać.
Ludzie z ponurymi minami, wbijając wzrok w ziemię, spieszą do domów, aby jak najszybciej się w nich zamknąć i niczym nie podpaść wszędzie węszącym służbom. Ludzie boją się siebie nawzajem (oprócz najbliższych i przyjaciół), nie mają do siebie zaufania. Najchętniej milczą, żeby nawet niechcący nie zdradzić się z czymś, co mogłoby się wydać podejrzane tajnym służbom.
Na tej Wyspie ludziom nic nie zostaje w sercach na zawsze. Każdy, kto tu mieszka, będzie stale coś tracił i większość ludzi ze strachu przed utratą życia przystosowuje się i zaczyna wmawiać sobie, że to normalne.
Kiedyś było inaczej, w rozmowach wspomina to staruszek. Ale terror się nasila, tajne służby robią się coraz bardziej zuchwałe. Kiedyś przychodzili po „podejrzanych” w nocy, działali dyskretnie. W miarę upływu czasu i nasilonego znikania rzeczy, robią obławy na ludzi nawet w dzień wywołując jeszcze większy strach na widok ciężarówek wywożących całe rodziny w nieznanym kierunku.
Systematycznie znikają rzeczy dodające życiu urody, podkreślające jego wartość: kwiaty, ptaki, pozytywki, szmaragdy, wstążki, książki, dzwoneczki, fotografie………i inne. Obniża się ustawicznie poziom życia. Znika radość, zastępuje ją przygnębienie.
Nie bez powodu przywołana jest historia czyścicieli sreber, którzy mieli za zadanie je czyścić i nic ponad to nie było im wolno. Nie mogli rozmawiać, rozglądać się. Za nie doczyszczenie srebrnego przedmiotu spotykała ich kara w postaci dodania dodatkowych sztuk do czyszczenia, co skutkowało istotnym przedłużeniem czasu pracy. CI ludzie byli traktowani nieludzko, jak przedmioty, jak urządzenia, (tu przychodzą na myśl sowieckie łagry).
Na tej strasznej Wyspie, która dla mnie stanowi tak niesamowitą analogię z PRL-em i krajami bloku wschodniego, istniały poważne kłopoty z zaopatrzeniem ludności. Wszystkiego było za mało, warzywa zwiędnięte i stare, mięso nie pierwszej świeżości, dużo kości, brak takich warzyw i owoców, do których ludność jest przyzwyczajona. Ze złym zaopatrzeniem wiążą się oczywiście kolejki i zniecierpliwieni ludzie, bo z góry wiadomo, że wszyscy, którzy stoją nie dostaną tego, co jest im potrzebne (skąd my to znamy, może już zapomnieliśmy, jak to było).
„Problem w tym, że zakupy pochłaniają coraz więcej czasu i energii. Nie wyobrażam sobie, jak samotni ludzie sobie z tym radzą. Chodzić do pracy, a potem jeszcze krążyć godzinami po targu czy pasażu handlowym? Nierealne. Te braki żywności naprawdę zaczynają mnie niepokoić.”
Przypomina się piosenka z „Kolędy nocki –„za czym kolejka ta stoi?, po szarość, po szarość, po szarość, Na co w kolejce tej czekasz? Na starość, na starość, na starość”……
Ludzie nie mogą doskonalić swoich umiejętności, zbierać doświadczeń w ramach swojego zawodu, bo ciągle coś znika i muszą się przekwalifikowywać, bo przecież muszą pracować (ile osób np. w stanie wojennym, ze względów politycznych straciło pracę i było zmuszonych szukać innego zajęcia). Akurat przychodzi mi na myśl Hrabal ze swoją „Zbyt głośną samotnością”, ale też wielu polskich aktorów, pisarzy, dziennikarzy.
Ludzie tracą nadzieję, stają się coraz bardziej zmęczeni, zniewoleni, brakuje im sił na walkę z przemocą (na szczęście nie wszystkim). Zniszczenie książek ma na celu oduczenie ludzi samodzielnego myślenia, analizowania zjawisk, które ich otaczają.
„Gdzie pali się książki, dojdzie w końcu do palenia ludzi.”
Fantastycznie jest opisana rewizja w gabinecie ojca pisarki. Tak właśnie działały te służby. Przychodziły do namierzonego mieszkania, z nikim i z niczym się nie licząc, niszcząc zupełnie niepotrzebnie, brudząc, błocąc, robiąc niesamowity bałagan i zabierając to, co ich interesowało nie bacząc na ludzkie uczucia.
Czytając tę książkę miałam wrażenie, że ludziom jest ustawicznie zimno, że nie mają odpowiednich butów, ubrań, bo nie było ich gdzie kupić. Natomiast tajne służby policyjne były znakomicie wyposażone w ciepłe buty, mundury a także dobrze odżywione.
Kiedy zaaresztowano staruszka, pisarka-narratorka przezwyciężając strach, udała się na policję, aby spytać, co się z nim dzieje i zanieść mu to, co mogła zdobyć. Brnęła w śniegu w tenisówkach, przemokła, zmarzła. Gdy dotarła na posterunek okazało się, że jest wykluczone jej spotkanie ze staruszkiem, ale zapewniano ją, że przebywa on we wspaniałych warunkach i nie ma potrzeby się o niego martwić. Gdy po trzech dniach staruszek cudem wrócił do domu, kilka dni dochodził do siebie, więc okłamano ją, musiał być bardzo źle traktowany. Skąd my to wszystko tak dobrze znamy - rząd kłamie i zawsze się sam wyżywi.
Zadziwiło mnie podczas czytania jak doskonale Ogawa przedstawiła mechanizm działania systemu totalitarnego – doprowadzić ludzi powoli i systematycznie do takiego stanu, żeby zależało im tylko na przeżyciu, tak jak wspomniani czyściciele sreber (tu przypomina się wiele książek z literatury rosyjskiej), żeby stali się bezwolnym narzędziem w rękach władzy, żeby można było z nimi zrobić wszystko, czego chce władza i wmówić im największe absurdy (specjalna operacja na Ukrainie, gdzie odradza się nazizm, któremu trzeba położyć kres).
Inną, niezwykle ważną sprawą poruszoną w tej książce jest znaczenie pamięci, dla człowieka.
W społeczeństwie tej Wyspy były dwie grupy ludzi. Jedna, która zapominała szybko o znikających rzeczach i uważała to za normalne i druga, która tę pamięć o przeszłości zachowywała np. matka narratorki, redaktor R., czy ludzie, którzy zorganizowali ucieczkę promem z Wyspy.
„Tamci nie zapomnieli ani warkotu silnika, ani zapachu benzyny, ani kształtu fal rozcinanych dziobem łodzi. Staruszek kontynuował – Musieli mieć w grupie jakiegoś szkutnika albo nawigatora, w każdym razie kogoś, kto się znał na łodziach dzięki temu udało im się dokonać czegoś tak spektakularnego jak przemyt. Do tej pory wszyscy kombinowali tylko, jak się ukryć. Nikt nawet nie śnił żeby uciekać przez morze. Ci z tajnej policji potracili głowy jak się dowiedzieli.” (ucieczka promem z tej strasznej Wyspy kojarzy mi się z powstaniem „Solidarności”). Wymagało to od nich zaufania, współpracy i pamięci. Redaktor R. zachował pamięć, dzięki temu mógł wydostać się z sekretnego pokoju i odzyskać Wolność. Natomiast pisarka-narratorka wprawdzie próbowała pisać, ale jej pamięć była pełna wyrw i brakowało jej siły - sekretny pokój pochłonął ją.
Bez pamięci o swoim życiu, o dzieciństwie, o innych ludziach, o zdarzeniach ważnych dla nas i dla innych, o przeszłości jesteśmy nikim, tracimy swoją tożsamość i cel w życiu. Można z nami zrobić wszystko, bo nie jesteśmy z niczym związani i można nas wykorzystać jak się, komu podoba. Jeśli potrafimy się temu Złu przeciwstawić, dzięki pamięci, nadziei, optymizmowi, wierze w osiągnięcie celu, dzięki dobrym ludziom, którym nawet w tak opresyjnej rzeczywistości możemy zaufać wygrywamy jak R. i możemy odzyskać Wolność.
Każdy z nas z pewnością zetknął się przynajmniej z opisu, albo w codziennym życiu z chorobą Alzheimera, afazją czy amnezją. Wszystkie te jednostki chorobowe są związane z utratą pamięci całkowitą lub częściową i w każdym przypadku jest to straszliwa, bardzo smutna degradacja człowieka.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość