Nie wiem jak u innych to może wyglądać ale mnie, po spotkaniu z dr Jackiem Wasilewskim i jego wnioskami, ogarnęło przygnębienie.
Bo to "Co ostatnio wypłynęło w języku" wskazuje na to, że świat bardzo się zmienił i zmierza w zupełnie nieznanym kierunku.
Jednym z wątków, który poruszył nasz prelegent, to obecna agresywność języka, mnogość jego form, ironizacja w komunikacji i zanik dialogu grupowego.
Podczas Strajku Kobiet było niewiele banerów czy transparentów niesionych przez grupę osób. / Pamiętam tylko jeden z nich z poleceniem żeby.. "żwawo się oddalić" /.
Chwaliliśmy obecność młodzieży na strajkach ulicznych i jej kreatywność językową ale, jak to badacz ocenia, to były swego rodzaju manifesty "pojazdów personalnych" biorących udział w konkursie piękności. Wszystko po to żeby zostać zauważonym w przestrzeni internetowej.
Czasy mediów społecznościowych i ilości polubień..
Dzisiejsza młodzież jest zindywidualizowana. Ważne jest tylko to co moje /sporo zaimków dzierżawczych/ moje ciało, moja opinia a nie to co w grupie.
Trudno być dobrym komunikatorem w takim otoczeniu. Zaginął patos dawnych protestów.
I już wiadomo, że cud Solidarności ' 80 nie ma szansy na powtórkę. Takie czasy. Słuchamy się poprzez emocje, nie ufamy sobie, nie chcemy rozmawiać.
Tak. To frustracja. A Dobra zmiana nie chce dialogu bo to grozi porozumieniem.
Było jeszcze o urzędowym chaosie komunikacyjnym na początku pandemii, o feminatywach i ich coraz częstszej obecności w języku.
Przyznam, że kiedyś bardzo mnie ucieszyła opinia profesor Katarzyny Kłosińskiej zalecającej dowolność w korzystaniu z form żeńskich pewnych słów.
Ale mam problem z formami językowymi dotyczącymi osób niebinarnych. W języku polskim dr Wasilewski wspomniał tutaj o użyciu rodzaju nijakiego.
A tu niedawno znalazłam zajawkę o holenderskiej osobie niebinarnej, która o sobie mówi My
Kartonowy protest /i nie tylko /
Moderator: pablo
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość