Ciekawy, i nietypowy, początek naszego nowego semestru zoomowego to rozmowa ze znanym i lubianym satyrykiem wprost z Berlina.
Ale Steffen Moller to również filozof i meloman. I to na poziomie konesera.
Jego zainteresowanie muzyką klasyczną, jak twierdzi, wzięło się z buntu nastolatka.
Dopiero w wieku 14 lat był po raz pierwszy w filharmonii!!
Dowiedzieliśmy się, że w muzyce ceni formę podniosłego patosu. I nie unika wcale muzyki rockowej.
Wątków w dyskusji było całkiem sporo.
Np.to, że Pan Steffen nigdy nie postrzega kompozytora według narodowości.
Ale narodowość słuchaczy, odbiorców muzyki, ma duży wpływ na jego odczucia estetyczno muzyczne.
W książce "Moja klasyczna paranoja" autor bardzo wychwalał nas Program 2 Polskiego Radia.
Jak spodobała się Wam diagnoza o polskim trendzie uwielbienia muzyki barokowej? "Ukryta żyła protestancka" u Polaków...
Ja słucham muzyki barokowej licząc na to, że wzbudzi to w moim mózgu fale Alfa co pomoże w koncentracji.. Muszę to przemyśleć
Mamy też propozycję muzyczną. To Gabriela Montero improwizująca muzykę Bacha.
Oto link
https://youtu.be/KPS_vT44LAI
Pan Steffen nadal nie chce mieć smartfona. Szacunek!!!
Klasyczna paranoja Steffena Möllera
Moderator: pablo
Re: Klasyczna paranoja Steffena Möllera
Ukryta żyłą protestancka... Oj, żeby to była prawda, nieco łatwiej by się nam żyło . My jednak jesteśmy przesiąknięci katolicyzmem na wylot, i to takim ludowym, przaśnym.
Ciekawa była próba odpowiedzi na pytanie, skąd w Niemczech taki wysyp muzycznych geniuszy. Steffen Moller wspomniał o silnej klasie mieszczańskiej. No tak. Na muzykę było zapotrzebowanie, więc znaleźli się i ci, co ją w genialny sposób tworzyli. Cud, że u nas pojawił się Chopin.
Ubawiłem się przy opowieściach rodzinnych (Beethoven faszysta ).
Beethoven to mój ulubiony kompozytor i nawet tata Steffena Mollera (zagorzały miłośnik Bacha) mnie do niego nie zniechęci. Ale na pewno po tym spotkaniu sięgnę do Brucknera. Zdradziłem się z tym pomysłem już po spotkaniu i nasz gość poleca zacząć od symfonii II, IV lub VII. Unikać zdecydowanie V, żeby się nie zniechęcić.
Jako polonista z wykształcenia muszę jeszcze wyrazić podziw dla polszczyzny naszego prelegenta. Jak on się wyuczył tego, potwornie przecież trudnego, języka? Chapeau bas.
Ciekawa była próba odpowiedzi na pytanie, skąd w Niemczech taki wysyp muzycznych geniuszy. Steffen Moller wspomniał o silnej klasie mieszczańskiej. No tak. Na muzykę było zapotrzebowanie, więc znaleźli się i ci, co ją w genialny sposób tworzyli. Cud, że u nas pojawił się Chopin.
Ubawiłem się przy opowieściach rodzinnych (Beethoven faszysta ).
Beethoven to mój ulubiony kompozytor i nawet tata Steffena Mollera (zagorzały miłośnik Bacha) mnie do niego nie zniechęci. Ale na pewno po tym spotkaniu sięgnę do Brucknera. Zdradziłem się z tym pomysłem już po spotkaniu i nasz gość poleca zacząć od symfonii II, IV lub VII. Unikać zdecydowanie V, żeby się nie zniechęcić.
Jako polonista z wykształcenia muszę jeszcze wyrazić podziw dla polszczyzny naszego prelegenta. Jak on się wyuczył tego, potwornie przecież trudnego, języka? Chapeau bas.
Re: Klasyczna paranoja Steffena Möllera
https://youtu.be/cNdLbjIpHmM
"Ostatecznie wszystko zależy od chęci a nie od języka".
I nauka na pamięć.
"Ostatecznie wszystko zależy od chęci a nie od języka".
I nauka na pamięć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość