
Kilka osób w ostatnim momencie odwołało swój udział (grypa lub choroby grypopodobne), ale i tak uzbierała się nas całkiem spora grupka.
Ludzie przebrali się rewelacyjnie, kogo tam nie było! Wilma i Fred Flinstonowie, świnka Piggy, piratki i piraci, smurfy, dwa Czerwone Kapturki i dwa wilki przebrane za babcie, pół kobieta i pół mężczyzna w jednym (fantastyczny strój), ratownik WOPR, więzień, leśniczy, arabski szejk, dziewczyna punk, dziewczyna pantera i kilka osób o strojach wymykających się jednoznacznej interpretacji i niczym symbol - dających do myślenia.
Jedzenia, czego można było się spodziewać, było mnóstwo, alkoholi rozmaitych tudzież, z tym że jedzenia po balu nieco zostało, a alkoholi jakby nie

Gwoli kronikarskiej ścisłości odnotujmy, że odbyły się trzy konkursy (Powiedz Wołodia, jaka to melodia?, Taniec z gwiazdkami i wybór Królowej i Króla Balu).
Królową Balu 2013 została Monika (tak jak dwa lata temu, co można, ale nie trzeba odnotować jako skandal


Choć na początku było trochę utyskiwań (powód - przedszkole, bo Edward jest przedszkolem, nie miało na stanie korkociągu, nie mówiąc o kieliszkach, co niektórych balouczestników skłoniło do może nazbyt śmiałych konstatacji na temat stanu polskiej oświaty i wartości merytorycznej oferty edukacyjnej skierowanej do najmłodszych), to chyba wszyscy (mam taką nadzieję) opuścili imprezę w miarę zadowoleni, a w każdym razie na pewno o własnych siłach.
Tekstem imprezy ( przynajmniej dla mnie) była uwaga Tomka rzucona (bynajmniej nie mimochodem) podczas konkusu tanecznego.
Kiedy Ula z Olą tańczyły do Jeziora Łabędziego Czajkowskiego (a i tak nie miały najgorzej, bo przed nimi jedna para tańczyła do... gongów tybetańskich), Tomek krzyknął zachwycony:
- Aż chciałoby się chleb rzucić!

Następny bal za rok
