Lektura wpisała nam się (ale zupełnie przypadkowo) w kalendarz historyczny, bo jutro przecież mija 30 lat od wprowadzenia stanu wojennego.
Większość z nas była zgodna, że książka (baśń) Dukaja to świetna literatura (jeden bodajże głos był na nie, że raczej nuda i rzecz nieprzyjemna w lekturze). Zgodni byliśmy również co do tego, że obraz stanu wojennego, mimo że nieco schematyczny (wszak to baśń), odpowiada naszym doświadczeniom i wspomnieniom (osobistym albo zasłyszanym).
Zastanawialiśmy się też, na ile ta książka jest zrozumiała dla młodych osób, dla których stan wojenny to już tylko daleka historia i czy stan wojenny jest na tyle ważnym doświadczeniem historycznym ( na razie dla nas jest), że przyszłe pokolenia będa zainteresowane jego literackimi przetworzeniami. Innymi słowy - czy Dukaj przetrwa próbę czasu.
Pojawił się też głos, że Wroniec jest powieścia uniwersalną, którą można interpretować w oderwaniu od konkretnego czasu historycznego, ale na takie odczytanie zgody w grupie nie było.
Wykpiliśmy też nieco mocno naciągane interpretacje utworu, które pojawiała się w prasie (zarówno tej z lewa, jak i z prawa).
Gadaliśmy ponad dwie godziny (jak zwykle). Tym razem zakupiłem więcej ciasteczek czekoladowych niż kruchych i ta koncepcja doskonale się sprawdziła .
Puenta spotkania była taka, żeby dać Dukajowi lajka na fejsie, bo zasługuje (propozycja Andrzeja, nikt nie oponował).
Następne spotkanie 14 stycznia. Opuszczamy PRL, teraz zajmiemy się Gdańskiem.
Zadana lektura: Peter Olivier Loew, Gdańsk między mitami
Salonik literacki: Jacek Dukaj, Wroniec
Moderator: pablo
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość