Strona 1 z 1

Orkiestra w opowieści profesora Piotra Sutta

: 24 lut 2018, o 21:49
autor: Milionis
W XVI wiecznej Cremonie, w Lombardii, zaczęły powstawać warsztaty lutniarskie słynące do dzisiaj że swoich wyrobów.
Profesor Piotr Sutt opowiedział nam o procesie powstawania skrzypiec, o rodzinnych klanach z Cremony ,o wirtuozach poszczególnych instrumentów smyczkowych.
Żeby powstał znakomity w swoim brzmieniu instrument, takie skrzypce typu "Stradivarius" , potrzeba drewna jaworowego, świerku europejskiego/ a do przygotowania "duszy" skrzypiec potrzebny jest świerk łupany/ , hebanu, palisandru i ..fernambuku../ ..jak to się odmienia!!? Help!/ No i doskonałego lutnika.
Wtedy też Dawid Ojstrach czy Yehudi Menuhin wydobywają z takich instrumentów ponadprzeciętne barwy dźwięku. Pan profesor ilustrował nam swój wykład fragmentami utworów muzycznych w wykonaniu światowych wirtuozów.
Bardzo spodobał się nam koncert z kontrabasem w roli instrumentu wirtuozerskiego.
Zostaliśmy też zaproszeni na koncerty w Szkole Muzycznej w Gdańsku na ulicy Gnilnej. To 15 i 16 marca o godzinie 19. Z udziałem profesora Sutta i jego gości. I to międzynarodowych.

Re: Orkiestra w opowieści profesora Piotra Sutta

: 27 lut 2018, o 10:33
autor: pablo
Dowcip a propos tematu wykładu (Tomek opowiadał w Manekinie; nie wiem, czy da się go przełożyć na język pisany, ale co tam, spróbuję). A więc tak.
Sławny wirtuoz skrzypiec Yehudi Menuhin pobłądził kiedyś w ciemnym lesie. Nagle otoczyła go gromadka niedźwiedzi. Yehudi już żegnał się z życiem, ale przed śmiercią postanowił jeszcze raz zagrać na ukochanych skrzypcach. Kiedy niedźwiedzie usłyszały cudowny dźwięk instrumentu, zamarły w bezruchu. Wsłuchiwały się w milczeniu w piękną muzykę, a w ślepiach niektórych zwierząt pojawiły się łzy wzruszenia. Ale nagle jakiś niedźwiedź przebił się przez gromadkę wzruszonych towarzyszy, podszedł do Yehudina Menuhina, palnął go łapskiem w głowę i ... zjadł.
- Coś ty zrobił?!? - naskoczyły na niego niedźwiedzie. - Przecież to był Yehudi Menuhin! I tak cudownie grał na skrzypcach.
A niedźwiedź, który zjadł Menuhina wystawił w ich stronę ucho i chrząknął:
- Heeę?

Re: Orkiestra w opowieści profesora Piotra Sutta

: 16 kwie 2018, o 20:59
autor: Milionis
Dzisiaj profesor Piotr Sutt opowiedział nam w fascynujący sposób ,o " grającym oddechu".
Było sporo informacji o historii instrumentów dętych,ich brzmieniu,kolorycie,instrumentalistach i ciekawostkach. Nadal mam problem z oceną który z instrumentów jest dętym drewnianym a który blaszanym ale już wiem,że tym co najważniejsze to wiedza o wibratorze i generatorze.
A może nim być- ustnik,stroik,wargi muzyka i krawędź otworu instrumentu.
Profesor zaprezentował nam nagrania filmowe prainstrumentow.
Lura,czyli instrument bojowy Wikingów, z epoki brązu. Carynx- instrument celtycki z epoki żelaza.Aulos pierwszy ze stroikiem instrument pragrecki. Co ciekawe na tak bardzo antycznych ,zrekonstruowanych instrumentach muzykują wirtuozi.
Odkryciem dla mnie były wszelkiego rodzaju ceramiczne aerofony czyli okaryny.
I tutaj pan profesor zagrał nam na oryginalnych gwizdkach,stroikach i wabikach z Meksyku.
No i... aborygeńska czurynga czyli coś co trudno skojarzyć z instrumentem dętym.Możemy to pamiętać z filmów Petera Weira. Płaski , obły przedmiot obracany na sznurku nad głową muzyka.
Kaszubska bazuna ,czy trombita i armeński duduk są pokrewne australijskiemu didgeridoo .Ale na tym ostatnim gra się stosując technikę oddechu permanentnego albo w stylu fletowym.Tutaj posluchalismy Koji Matsumoto.
O rogu,waltorni trąbce,tubie,puzonie,oboju itd.,czyli tym co już znany z czasów współczesnych profesor opowiedział nam prezentując wykonania mistrzów.W tym byli Canadian Brass i The Woop Group . To też nasze odkrycia wyniesione z muzycznego wykładu. Chce się .. grać. Nawet na czymś takim co przypomina .. rurę od odkurzacza.To też instrument dęty :shock:

Re: Orkiestra w opowieści profesora Piotra Sutta

: 5 cze 2018, o 07:20
autor: Milionis
Wczorajsze spotkanie z profesorem Piotrem Suttem było rytmicznie interaktywne. Profesor zaaranżował nam granie w perkusyjnej orkiestrze.
Była sekcja: klawesów, bębnów szczelinowych, krowich dzwonków, marakasów, shakerów... A solistą był instrument nazywany pieszczotliwie "radzieckim budzikiem".

Napiszę coś odkrywczego. Grupa w swojej twórczości była świetna!!

Nauczyliśmy się słuchać, słyszeć, czuć, współpracować. I rozumieć polecenia dyrygenta. Aha.I już wiemy, co to znaczy dźwięk lustrzany.

Może byłby to pomysł na warsztaty z profesorem Suttem. Muzyczny kurs komunikacji. W języku angielskim. Dot. Dot. Line. :idea:

Re: Orkiestra w opowieści profesora Piotra Sutta

: 5 cze 2018, o 13:27
autor: pablo
No tak, takie zajęcia nie mogą się nie udać. Choć pewnie, gdyby prowadził je jakiś ponury smutas, to pewnie by się nie udały. Tak więc odwołuję. Mogą się nie udać ;) . Ale z Profesorem, który żyje w wiecznym pędzie (przeciętnego człowieka doprowadziłoby to szybciutko do udaru i zawału jednocześnie), zawsze jest wesoło, twórczo i ciekawie.

Ja byłem akurat w grupie klawesów, więc zadanie miałem w miarę proste (trzy uderzenia w liczeniu na trzy lub dwa krótkie uderzenia i jedno długie, też w liczeniu na trzy). Ale krowie dzwonki na przykład, już miały trudniej (1,3,1), nie mówiąc o bębniarzach lub naszej solistce, która waliła w radziecki budzik. Ale wszyscy rzeczywiście świetnie dali sobie radę i końcowa samba wyszła nam całkiem całkiem. Można by i z nią do Rio jechać (ale na taką wycieczkę w przyszłym roku raczej nie liczcie ;)).

Osoby, które nie mają dość muzyki, zapraszam na recital Pawła Kowalskiego (13 czerwca w Operze Leśnej). Nie sądzę, aby Pan Paweł dał nam pobrzdąkać na fortepianie, ale i tak warto przyjść.